Bez złudzeń
2023-06-04 09:16:10
Zbliżające się wybory parlamentarne – jesień 2023 - powodują podniesienie gorączki politycznej w naszym kraju. Popatrzę na to ponad-partyjnie”: należy brać pod uwagę nie tyle odsuniecie rządzącą dziś od władzy Zjednoczoną Prawicę, ale wypada jasno powiedzieć jakie należy podjąć kroki by rozpocząć gruntowną przebudowę naszego kraju oraz sanację polskiej przestrzeni publicznej do dna. Bo PiS jest efektem wcześniejszych decyzji, polityki, układów i relacji w świecie nadwiślańskiej polityki. I dlatego ten problem brzmi następująco: mówić w czasie przed czekającymi nas wyborami (parlamentarnymi, samorządowymi i prezydenckimi) konkrety, jasno i dobitnie. I nie wstydzić się przyznawać do swoich błędów z przeszłości. Bo w wielu wypadkach to one właśnie spowodowały dojście „ciemnych” - pod względem intelektualnym - sił Zjednoczonej Prawicy do władzy, a także kładły podwaliny pod chore, toksyczne układy na różnych poziomach władzy. PiS je wyniósł jedynie na wyższy poziom bezczelności, kumoterstwa i nepotyzmu.

Można do opozycji skierować niegdysiejsze
słowa cara Aleksandra: żadnych złudzeń panowie !

Jan WIDACKI

Warto w tym miejscu wspomnieć o roli mediów w naszym kraju mających ambicje informacyjno-analityczne, a które odwołują się do etosu klasycznego, niezależnego dziennikarstwa, informacyjnej jakości, próbujące zobrazować polskiemu odbiorcy polityczną oraz społeczną sytuację w kraju. Brak jest od lat jakiejkolwiek analizy przyczyn jej zaistnienia. Media stały się stroną polityczno-kulturowego konfliktu dzielącego nasze społeczeństwo niesłychanie głęboko. I wracając do wstępu: nikt z opozycyjnych polityków, a ja jako potencjalny wyborca lewicy to chciałbym od tej opcji usłyszeć, nie mówi co zrobią w tej właśnie niesłychanie wrażliwej i ważnej przestrzeni aby ją uzdrowić. Bo przed 2015 r. sytuacja w tej dziedzinie też nie była kryształową. Pouczano, napominano, wartościowano – pomijając objaśnienia, tłumaczenia, analizy przyczyn poszczególnych zjawisk.
I tu dochodzimy do sedna problemu. Co ewentualni kandydaci na posłów lewicy – nie ważne w koalicji z kimkolwiek czy samodzielnie – w tej materii pragną zrobić ? Chodzi głównie o media publiczne, zwłaszcza TVP. Czy skończyć ma się jedynie na wymianie personalnej tak aby wszystko zostało tak jak obecnie ? Jedynej zmianie uległby wektor sympatii / antypatii czy jednak projekty zmian uwzględniają absolutne odpartyjnienie i ograniczenie do minimum możliwości wpływów politycznych gremiów na informacyjny przekaz publicznej TV ? Znając cechy osobowości wspomnianych liderów Nowej Lewicy i ich intelektualne horyzonty - którzy aktualnie są twarzami tej formacji politycznej - trudno mieć nadzieje w tej mierze.
W ogóle gdy zagłębić się w programy – szczegółowe i dotykające konkretów – całej opozycji trudno znaleźć optymizm co do kierunków cywilizowania polskiej rzeczywistości po rządach Zjednoczonej Prawicy. Bliżej jest do mniemania, iż cała struktura państwa opresyjnego, balansującego na granicy wolności obywatelskich, demokratycznych standardów, sprawiedliwości i równości szans wszystkich obywateli jest jednak bliska całej, polskiej klasie politycznej. Ot, po zmianie władzy, można to i owo przypudrować – w prawie, procedurach, medialnie sprzedać to jako kolosalna sanacja post-pisowskich porządków itd. – ale istota opresji, mechanizmy generujące ów nacisk na obywatela zostaną. Bo pisowski model państwa jest wygodny dla całej tzw. polskiej klasy politycznej. Bez względu na „barwy klubowe”.
Chętnie usłyszałbym od wspomnianych kandydatów na parlamentarzystów Nowej Lewicy co zamierzają zrobić z (o mediach już wspomniałem):
- Instytutem Pamięci Narodowej, strukturą toksyczną i tworzącą kategorie obywateli lepszych i gorszych (czyli będącej namiastką apartheidu)
- słynnym art. Kodeksu Karnego o obrazie uczuć religijnych
- z haniebną praktyka tzw. „aresztów wydobywczych
- w jakim kierunku winny ich zdaniem pójść reformy spec. służb gdyż ich nadmiar i nakładanie się kompetencji wprowadza chaos i pożera ogromne środki (co nie jest bez znaczenia w dobie kryzysu i finansowych braków).
- co z Kartą Praw Podstawowych EuroLex
- co z silnie progresywnym systemem podatkowym (jedynie RAZEM coś na ten temat popiskuje nieśmiało, ale bez przedstawienia szczegółów)
- co z najnowszym projektem prawa mającego tropić wpływy rosyjskie w Polsce, a który jest wypisz wymaluj nadwiślańską wersją makkartyzmu
To tylko nieliczne, konkretne problemy, jakimi winna się moim skromnym zdaniem zająć dziś partia mieniąca się lewicową.
Jeśli Nowa Lewica zamiast po raz 156 zapewniać ustami swych medialnych „front-manów” – Czarzastego, Biedronia, Żukowskiej czy Kulaska – o takiej czy innej koalicji, takich czy innych układach, bawić się komentowaniem takich czy innych posunięć funkcjonariuszy PiS-u, nie przedstawi jasnych zamiarów co chce wnieść do post-pisowskiej rzeczywistości nad Wisłą, Odrą i Bugiem to będziemy mieć kolejny parlament bez lewicy. Bo po co glosować na kogoś kto de facto nie ma nic do powiedzenia w węzłowych zagadnieniach naszego kraju i będącego jednocześnie substytutem liberalnej partii ?
Polacy po 1989 r. ochoczo zanurzyli się w kulcie rynku, totalnie dając się uwieść neoliberalnym ajatollahom wieszczącym koniec historii i prorokujących jednoczesny początek nowej ery powszechnej szczęśliwości, masowego dostatku, epoki bałwochwalczego miłości konkurencji i rywalizacji na unicestwienie tych słabszych i niedostosowanych. Liderzy Nowej Lewicy też się jak widać pozycjonują w tym trendzie. Miłość bez uczucia i zrozumienia jej źródeł, tylko emocje i afekty, w Polsce jest możliwa, nawet w poważnej zdawałoby się przestrzeni politycznej. Zauważył to już w 1845 r. Karol Libelt pisząc: „..Naród polski nigdy nie był przystępny dla abstrakcji. Wszystkie oderwane od wszelkiej materialności przedmiotowości ducha np. idea państwa, idea obyczajowości, idea prawa itp. leżą poza obrębem pojęć narodowych. Lud nasz każdą abstrakcję koncentruje w jednostkę, w osobę. Tak władza manifestuje się mu w panu, prawo w urzędniku, historia w mężach historii” (K. Libelt, >SAMOWŁADZTWO ROZUMU I OBJAWY FILOZOFII SŁOWIAŃSKIEJ<). Może i stąd nasze nadwiślańskie umiłowanie szaleństw, absurdów, diametralnych zwrotów i emocji oraz kolebania od ściany do ściany. Polska historia pełna jest tego typu przykładów i epizodów. Bez edukacji i oświaty, nie tylko powszechnej trudno myśleć o jakichkolwiek drogowskazach zmian tych paradygmatów. To zadania na dekady by nie rzec na pokolenia. Co lewica ma do powiedzenia na ten temat ? Nie słyszę, nie widzę. W takim razie – do widzenia z taką lewicą.
Niestety, ci co się mienią dziś polską lewicą ni jak nie wykazują nawet krzty racjonalizmu, pragmatyzmu czy przyzwoitości intelektualnej. O etyce nawet nie wspominam. Gdy patrzę na uśmiechniętą, zadowoloną i pełną pustych frazesów oraz pouczeń twarz Roberta Biedronia, twarz mającą promować po raz kolejny (?) program tej formacji, rodzi się pytanie o wiarygodność, moralność (wbrew pozorom tej na podstawowym poziomie, gdyż międzyludzkich relacji polityków i ich zaplecza z potencjalnymi wyborcami ona dotyczy) bądź siłę i zdolność przekonywania takiego symbolu. Dla mnie w tym kontekście rzucają się od razu cienie dwóch znanych mi postaci (z minionej kampanii wyborczej), wysoce nieetycznie potraktowanych przez Roberta Biedronia oraz to co je wiązało z jego osobą. I to jest jednoznaczne podsumowanie prowadzonych tu rozważań.

poprzedninastępny komentarze