Lewica - Powoli na LEWO!
2019-10-11 14:23:51

W niedzielę lewica głosuje na lewicę. To norma, która w Polsce powinna stać się częścią stałej tradycji - osoby o lewicowych poglądach wspierają lewicowe ugrupowania. Polityka to zawsze polityka realna. A startująca w tych wyborach Lewica to zresztą najbardziej lewicowa po 89' roku, różnorodna i jednocześnie bardzo pewna propozycja.

Większe zmiany zaczynają się od tych drobnych.

4 lata bez lewicy w Sejmie RP doprowadziły do tego, że lewica jest dziś w Polsce kryminalizowana. W mediach publicznych trwa goebbelsowska ofensywa przeciwko zmyślonej "ideologii LGBTQ". Tymczasem Kościół usiłuje wprowadzić zakaz aborcji i zafundować kobietom ultrakatolickie piekło, bo "tabletkę po" bez recepty już zabrano. Grozi nam więzienie za Marksa na półce. Szerzy się nacjonalizm i ściąga się tablice poświęcone pamięci Dąbrowszczaków. W szkołach i na uczelniach króluje ideologia rodem z IPN-u. Dobra wspólne (publiczna opieka zdrowotna, edukacja, nauka) znajdują się w kryzysie. Jednocześnie skrajnie niesprawiedliwa redystrybucja dochodów prowadzi do tego, że bogatsi są jeszcze bogatsi, a rozwarstwienie idzie na rekord (10% najbogatszych Polaków ma już aż 40% majątku).

Rządy PiS-u to katastrofa w praktycznie każdym wymiarze.

Niszczone są swobody i nawet drobne wolności, które wcześniej wydawały się być niezagrożone. Coraz bardziej odstajemy od postępowej Europy, która dla PiS-u jest po prostu wrogiem numer jeden. Powoli stajemy się czarną dziurą i ojczyzną dla skrajnie prawicowych doktryn, o co dba szalejący wręcz nacjonalizm. Ale bardzo niszczony jest też stan społecznej świadomości. Polska topi się w karykaturalnym i klerykalnym nacjonalizmie oraz homofobii, a drobne ustępstwa na rzecz świata pracy okupione są wielkimi zniszczeniami w obszarze kultury i tożsamości polskiego pracownika. Te szkody nie jest łatwo naprawić.

Wszelka lewica była w tym okresie w bardzo głębokiej defensywie (a lewica radykalna cierpiała nawet mocniej), ale fuzja trzech partii i ich wspólny start to nowa nadzieja dla odzyskania choćby pierwszego przyczółka w walce z prawicą i jej agresywną ideologią. Jest to sprawa o tyle pilna, że walczymy tu nie tylko o sytuację polskiego świata pracy, ale też o uratowanie klimatu (zarówno globalnie, jak i lokalnie), czy o mądrzejszą politykę zagraniczną, która pozwoli nam uniknąć kolejnych tragedii w czasie - praktycznie pewnych już - kolejnych kryzysów uchodźczych. Pozostawienie konserwatystów i nacjonalistów u władzy to więc wielkie zagrożenie dla przyrody, dla mieszkańców rejonów zagrożonych kryzysem klimatycznym, to także ryzyko wplątania Polski w różne, światowe zbrodnie. Nie wspominając o postępującej militaryzacji, której jesteśmy dziś świadkami.



Najważniejsze jest jednak tu i teraz. A pod tym względem następne 4 lata maglowania polskiego społeczeństwa przez PiS-owskie dary: nacjonalizm, homofobię i klerykalizm to kolejne już stracone pokolenie. Będzie to kolejna generacja w pełni uodporniona na lewicowe i postępowe hasła, gotowa do polowania na czerwonego/tęczowego wroga. A ludzie młodzi są przecież świadomi tego, co się dzieje, są do odzyskania! Tymczasem odgórnie narzucany nacjonalizm i antykomunizm (i jego konsekwencje) powoli przybliżają nas już do rządu koalicyjnego PiS-Konfederacja...

To nie jest zabawa. Stawką tych wyborów jest przecież życie. Życie konkretnych ludzi, którzy miesiącami lub latami czekają dziś w kolejce do lekarza specjalisty... i umierają. Ludzi, którzy nie mają środków na prywatną edukacją, a publiczna znajduje się w coraz gorszym położeniu. Ludzi, którzy czują się zagrożeni przez rosnące nastroje ksenofobiczne i muszą ukrywać się ze swoimi poglądami. Kobiet, które staną w obliczu osobistych tragedii przez coraz bardziej bezczelną politykę Kościoła. To nie są wybory komfortowe. To nie jest dzień spokojnej decyzji i wyboru któregoś z komitetów zarządzających państwem. Potrzebni są działacze, potrzebni są społeczni adwokaci tych, którzy dziś są krzywdzeni i spychani do roli zaszczutej służby. To potrzeba na JUŻ.

Walka toczy się też (a może głównie) o to, jaka będzie ideowa pula możliwych przyszłości. W tym systemie decydujemy też o możliwych przyszłych. W niedzielę wybór przed którym staniemy będzie w związku z tym stricte polityczny i stricte bieżący, ale też o fundamentalnym znaczeniu na przyszłość. A każda obecność lewicy w Sejmie RP to zmiana. To drobna różnica, to początek stopniowego procesu odbudowy i powrót do obecności alternatywnych idei w codziennej polityce, w mediach, w społeczeństwie.

Tak - nie należy przy tym idealizować i uświęcać wszystkich polityków "Lewicy". Są tam tacy, którzy nie różnią się od liberałów. Są tacy, którzy chcą załatwiać ulgi dla (swoich) firm, a lewicowość wymyślili na poczet bieżącej kariery. Na szczęście na listach są też socjaldemokraci, socjaliści, lewicowe feministki, antyneoliberałowie, prawdziwi i autentyczni regionalni działacze, ludzie ideowi i szczerze zaangażowani. Nawet kilku takich polityków w parlamencie stworzy kolosalną różnicę. Bo dostaną czas. Bo dostaną środki. Bo dostaną możliwość ekspresji. I nawet prawicowa publiczność będzie musiała ich posłuchać.

To oczywiście nie będzie żadna rewolucja i na głębokie zmiany w Polsce przyjdzie nam jeszcze długo poczekać. Ale wszelką opozycję buduje się od zdobycia pierwszych przyczółków.

W tym momencie w ogóle ich nie mamy.
A po niedzieli już będą.
Długi marsz rozpoczęty.


poprzedninastępny komentarze