Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Piotr Ciszewski: Lewicowy populizm przeciw idiokracji

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

"lewica"? co to obecnie znaczy ?

od czasu Ruchu Palikota zaczęto z uporem maniaka nazywać wszelkie "darczyństwo" nazywać działaniem lewicowym.Najpewniej chodziło o zmarginalizowanie samego pojęcia w zbitce z szokującymi działaniami medialnym przywódcy- założyciela J.Palikota który to nawoływał do zmiany opodatkowania i ułatwień dla drobnych przedsiębiorców posiłkując się świńską głową i wibratorem ,co liberałom kojarzyło się prawie z komunizmem. Politycy i ich heroldzi piszący do różnych gazet (nie nazwę ich dziennikarzami, bo na ten tytuł trzeba solidnie zapracować)w swym prostackim zamyśle do "lewicy" dodali pejoratywną otoczkę która jak każde nawet bezsensowne uproszczenia zaczęła żyć nowym fałszywym życiem. Każdy prawie z bardzo dorosłych odróżniający konkurujące ze sobą opcje polityczne zna chyba Ideologię lewicową,której głównym celem jest wyrównanie szans i godne życie wszystkich obywateli niezależnie od pochodzenia,poglądów ,majątku i wykształcenia.Lewica nie ma nic wspólnego z jałmużną,bezrobociem strukturalnym i innymi grzechami wilczego kapitalizmu. Czas najwyższy "wyczyścić" to słowo z oblepiających je zanieczyszczeń i przywrócić prawdziwe znaczenie "Lewicy"

autor: bambosz0, data nadania: 2017-01-12 12:06:10, suma postów tego autora: 1835

"lewica" to ...

Patrząc na historię lewica jest grupą postaw, doktryn i ideologii cechujących się w całości lub w większości swych cech z :
(a) światopoglądem oświeceniowo-postępowym i humanitarnym,
(b) nakierowaniem na idee równości i sprawiedliwości społecznej,
(c) posiadającym cechę alternatywy czy "herezji" z punktu widzenia tego, co jest w danym czasie głównym nurtem, a także (a w niektórych okresach ZWŁASZCZA) wobec tego, co jest określane jako tradycjonalistyczne, konserwatywne lub przeciwne postawie szerokiego humanizmu (jak nacjonalizm czy rasizm).

Co z tej charakterystyki jest obecnie najbardziej słabym punktem ? Wydaje mi się, że oddanie pola sprawiedliwości społecznej oraz bardzo duża zmiana, jeśli chodzi o definiowanie równości. Dawniej równość miała przede wszystkim wymiar materialny, teraz równość rozpatruje się głównie w kontekście statusu, odniesienia mniejszości wobec większości, równości płci - jest to więc bardzo zawężona równość i coraz bardziej elitarna.

Z punktów składających się na typowy wizerunek lewicy jako takiej można wywnioskować, że musi ona pogodzić w sobie takie elektoraty, jak:
- wynikająca z punktu a rola akademików czy nauczycieli,
- wynikająca z punktu b rola klas niższych, nieuprzywilejowanych, przede wszystkim klasa robotnicza, bezrobotni i inne osoby w złej sytuacji materialnej,
- wynikającą z punktu c rola młodzieży i jednostek promujących alternatywne style życia.

Stąd wniosek, że nie potrzebna nam jedna lewica, ale kilka lewsprzeczne. Nie ma w tym zresztą nic dziwnego, bo prawicowe elektoraty PiS i Korwina, mimo kilku podobnych haseł, są całkowicie odmienne klasowo czy pod względem miejsca zamieszkania lub dochodów. Hasło "lewica" nie może zacierać śladów jej wielu odcieni ...

autor: tomasz_rysz, data nadania: 2017-01-12 16:40:15, suma postów tego autora: 1703

KONSTRUKTYWNA SAMOKRYTYKA

Piotrze - miło, że składasz samokrytykę, ale konstruktywizmu w Twojej wypowiedzi, niestety, brakuje. Radykalna lewica aż rwie się do działactwa, czego sam jesteś najlepszym przykładem, tyle że jakoś to społeczeństwa nie porywa. Chociaż proponujesz społeczeństwu lewicowe postulaty wyprane, a jakże, ze źle się kojarzących głupot marksistowskich. Jedyne, do czego Wasze (tak, tak, w tym i Twoje) socjaldemokratyczne pomysły na lewicowość doprowadziły, to właśnie do podatności społeczeństwa na prawicowy populizm - radykalne hasła socjalne bez rzetelnej analizy klasowej, która nie wrzuca do jednego wora 99% społeczeństwa jako klasy pracowniczej, pracowników najemnych czy prekariatu. Już Urbański pokazał mimochodem ideologiczny charakter tego ostatniego pojęcia jako narzędzia zwalczania koncepcji klasowej ucieleśnionej w konstrukcie nie tylko empirycznym, ale i filozoficzno-teoretycznym, klasy robotniczej.
Wyciągasz jakieś wnioski odkąd Cię znamy, ale dzieje się to powoli - jak na całej lewicy. Niemniej postęp jest, choć wszyscy zdajemy sobie sprawę, że zbyt wolny, bo na horyzoncie widać już zmiany sytuacji i narasta zradykalizowana świadomość społeczna ludzi. Zgadzam się z Tobą, że to lewica nie dorasta. Ale nie dlatego, że jest zbyt leniwa, tylko dlatego, że jej świadomość klasowa nie nadąża za radykalizacją świadomości społecznej.

autor: EB, data nadania: 2017-01-13 07:46:25, suma postów tego autora: 856

"światopoglądem oświeceniowo-postępowym"

Z jakiego wielce uczonego akademickiego podręcznika do jakiejś powiedzmy politologii czy czegoś w tym guście skompilowałeś te mądrości?

autor: motyl, data nadania: 2017-01-13 12:01:54, suma postów tego autora: 2165

Bambosz

Jakże chcesz Bamboszu naprawić lewicę skoro Ty sam nie potrafić "stanąć w prawdzie"?

Możesz nie lubić Palikota, który żadną lewicą nie był ale nie powinieneś łykać bzdur o wibratorze. Palikot machał w słusznej sprawie.

Słynne wymachiwanie wibratorem to fragment happeningu na którym ustawiono manekiny z zalepionymi ustami a Palikot trzymał pistolet i wibrator. Pistolet symbolizował przemoc i władzę, wibrator seks, a zalepione usta wymuszone milczenie.

Był to specyficzny sposób na zwrócenie uwagi publicznej na gwałty dokonywane w policyjnej izbie zatrzymań w Lublinie. Bo sprawa była długo tuszowana a ofiary zastraszane. Dopiero po tej akcji opinia publiczna zainteresowała się sprawą i ruszyło śledztwo a sprawca - policjant został skazany. Metoda była dosyć oryginalna ale skoro klasyczne metody zawiodły...

Palikot nie jest moim idolem ale za ten wibrator uczciwi ludzie winni mu są wdzięczność a nie wyśmiewanie. Bo on ujął się za skrzywdzonym człowiekiem.

Tak na marginesie, to właśnie powinno być cechą charakterystyczną lewicy.

autor: Lej, data nadania: 2017-01-15 11:28:06, suma postów tego autora: 319

Socjaldemokraci

walcza przede wszystkim o prawa mniejszosci. Walke klas zastapila walka o tolerancje.

autor: Wilkinson, data nadania: 2017-01-15 18:40:37, suma postów tego autora: 457

Lewica kaput

"Zgadzam się z Tobą, że to lewica nie dorasta. Ale nie dlatego, że jest zbyt leniwa, tylko dlatego, że jej świadomość klasowa nie nadąża za radykalizacją świadomości społecznej."

Lud rwie się do boju o socjalizm, a lewica "nie dorasta", bo "nie nadąża za radykalizacją świadomości społecznej."
Gdyby nie ta zacofana lewica lud dawno już obaliłby kapitalizm i zbudował socjalizm. Wszystkiemu winna jest lewica, która idzie na pasku prawicy. Nie to co lud, który tylko z braku lewicy popiera prawicę. Gdyby lewica "dorastała" i "nadążała" to co innego - lud stałby za nią murem. A że "nie dorasta" i "nie nadąża" to lud stoi murem za prawicą.
Lewica daje dupy, przecież nie lud.
Lewica ponosi odpowiedzialność za wszystko.
Lud nie ponosi odpowiedzialności za nic. Stado baranów?

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-16 10:18:17, suma postów tego autora: 2550

Widmo komunizmu nie krąży po Europie

Dlaczego rewolucyjna lewica w krajach rozwiniętych i na ich peryferiach jest dziś marginesem marginesu?
Bo klasa robotnicza zmieszczaniała i olewa socjalizm.
Dziś robotnik to nie proletariusz, który nie ma nic, prócz kajdan, tylko drobnomieszczański groszorób, który ciężko zapierdala na swój osobisty dostatek. Nie socjalizm mu w głowie. Idee komunistyczne tak bliskie proletariuszom są współczesnemu zmieszczaniałemu robotnikowi zupełnie obce. Jakie tam zniesienie kapitalizmu?! Ideałem jest socjalkapitalizm - kapitalizm z ludzką twarzą.
Robotnicy polecieli na lep mieszczańskiego dobrobytu, przehandlowali socjalizm za płace i socjal-jałmużnę. Igrzysk i chleba! Micha pełna, gra gitara, czego chcieć więcej? Socjalizmu? Śmiech na sali. Robotnik - "grabarz kapitalizmu" - został obłaskawiony, oswojony i grzecznie je z ręki kapitalistów, których miał pogrzebać. Jeśli kąsa to tylko o ochłapy. Widmo komunizmu nie krąży po Europie

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-16 10:43:12, suma postów tego autora: 2550

a propos tego całego sierakowskiego

Zastawia mnie, dlaczego Układ wysunął na swego figuranta takiego prymitywa jak Petru, mając do dyspozycji np. Sierakowskiego czy Zandberga. Chyba że ci dwaj szykowani są na jakąś inną okazję.

autor: motyl, data nadania: 2017-01-16 11:52:56, suma postów tego autora: 2165

Brawo Panie Piotrze,

cieszę się, że ma Pan podobne widzenie sprawy jak moje. Zwracam tylko uwagę, że jest błędem nie doceniać lub wręcz poniżać (idiokracja) przeciwnika z przeciwnej strony sceny politycznej zwłaszcza gdy ten został wybrany do sprawowania władzy.
Po pierwsze, dlatego że obraża się także tych co go wybrali. Niestety tak czyni wielu co w końcu sugeruje, że wszyscy wyborcy to idioci. Tak jednak nie jest, oni po prostu wybierają w tym co im podsunięto. Może lepiej gdyby nie wybierali wcale, ale czy to uchroniłoby stany przed dwukrotnym wyborem Busha ?
Po drugie, poniżanie przeciwnika gdy on wygrywa źle świadczy o nas samych i nas tak samo poniża.
Czy przegrał Pan kiedyś w szachy z przeciwnikiem, którego uważał Pan za półidiotę ? To traumatyczne przeżycie :). Taką traumę przeżywają teraz elity IIIRP odsunięte od stanowisk, przywilejów i zaszczytów, coś strasznego.

Chciałbym także zwrócić uwagę, w walce politycznej o zwycięstwie decyduje wiarygodność. Dzisiaj lewica jest chorym człowiekiem na scenie politycznej, nie jest lewicą w każdym razie totalna opozycja wraz z przyległościami. Czas walki pomiędzy odwołującymi się do wartości patriotyzmu i wspólnotowości, a reprezentującymi neoliberalizm i indywidualizm trzeba wykorzystać na odzyskanie sił i tożsamości.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-01-16 13:02:41, suma postów tego autora: 2307

lej

"Możesz nie lubić Palikota, który żadną lewicą nie był"

w szerokim sensie lewicowości, a zwłaszcza w jej polskim kontekście, Palikot lewicą był, a w zasadzie się nią stawał. Dlaczego: bo w kontekście polskim idee promowane przez Palikota były sprzeczne z paradygmatem konserwatywno-nacjonalistycznym, dominującym w polskiej rzeczywistości (choć wtedy jeszcze nie w Sejmie). A były to postulaty laicyzacji, zmiany kulturowej, rozszerzenia definicji małżeństwa. Oczywiście w sensie ekonomicznym palikotyzm lewicą nie był, choć akcydentalnie takie postulaty się w nim pojawiały (budowa fabryk przez państwo). Palikotyzm był ruchem, który narodził się w centrum, który przechodził na pozycje centrolewicowe (centrowe gospodarczo, lewicowe społeczno-kulturowe), a który został uznany za radykalny z powodu postulatów głównie antyklerykalnych i z powodu szeregu osobistości, które wyróżniały się swoim happeningowym podejściem do rzeczywistości (Palikot, Ryfiński) albo nietypowością własnej osoby w skali heteroseksualnego społeczeństwa (Anna Grodzka - do końca niezaakceptowana społecznie za zmianę płci czy wygląd, czy Robert Biedroń - ostatecznie zaakceptowany przez dość szerokie rzesze polityków i zwykłych ludzi, zwłaszcza w Słupsku)...

autor: tomasz_rysz, data nadania: 2017-01-18 13:54:18, suma postów tego autora: 1703

WILKINSON OSTRY JAK BRZYTWA

Skoro walkę klas zastąpiła walka o tolerancję, to mamy to, co mamy : przede wszystkim tolerancję wobec kapitału...

Bo wszak chodzi o to, aby nie poniżać przeciwnika. Wszystko w ramach tolerancji...

W końcu mamy konflikty na Bliskim Wschodzie (ironicznie nasz bliski wschód to Ukraina), ponieważ jesteśmy bardziej cywilizowani od dzikusów i tolerujemy kapitał, który nie pozwala na upadek cywilizacji zagrożonej przez owych dzikusów.

A na koniec - kolejny przykład idiokracji na lewicy, czyli wyrzucanie robotnikom, że NIE są NIEtolerancyjni wobec kapitału w naszym imieniu. Taka drobnomieszczańska histeria, że robol nie jest gotowy walczyć o dobrobyt klasy średniej i genderową polityczną poprawność, wieszczone przez radykalną lewicę.

Sama lewica jest spoko... A jaka jest w rzeczywistość? Świadomość społeczna (bynajmniej nie klasowa) społeczeństwa greckiego w kontekście gotowości bojowej rrradykalnej Syrizy. Czegóż chcieć więcej?

No comments. Chyba że comments by idiokracja.

autor: EB, data nadania: 2017-01-18 15:22:08, suma postów tego autora: 856

Robole mają walczyć o siebie, o swój interes

"Taka drobnomieszczańska histeria, że robol nie jest gotowy walczyć o dobrobyt klasy średniej i genderową polityczną poprawność, wieszczone przez radykalną lewicę."

Robole nie mają walczyć o dobrobyt klasy średniej, ale o własny interes klasowy, nie tylko ten doraźny, ale też ten dalekosiężny, ostateczny. Robole odpuścili sobie cel ostateczny (socjalizm) i już nie widzą nic poza tym doraźnym (płace, socjal). A skoro tak to rewolucyjna lewica nie jest robolowi do niczego potrzebna, bo jego interes doraźny może być osiągnięty w ramach kapitalizmu. Robol, podobnie jak drobnomieszczanin rozpycha się przy korycie kapitalizmu. Dopuszczony do podziału nie widzi już potrzeby zniesienia prywatno-kapitalistycznego zawłaszczania, zniesienia wyzysku człowieka przez człowieka, budowy społeczeństwa bezklasowego. Robole ulegli demoralizacji i targują się już tylko o zapłatę za swoją siłę roboczą. O zniesieniu najemnego niewolnictwa nie ma mowy. Dziesiątki lat działalności komunistów poszły na marne, bo robole dali się przekupić drobnomieszczańskim dobrobytem. Ledwie dostali parę groszy ponad minimum biologiczne i już odpuścili rewolucję. Nie ma już wśród klasy robotniczej warstw proletariackich. Od góry do samego dołu zmieszczanieniu ulegały kolejne warstwy klasy robotniczej i kolejno odpływały od lewicy rewolucyjnej i dryfowały do obozu wroga klasowego. Ideały komunizmu przestały przemawiać do zmieszczaniałej klasy robotniczej. Górę wziął drobnomieszczański konsumpcjonizm.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-20 20:13:02, suma postów tego autora: 2550

tomasz_rysz

Co do Palikota i jego ferajny masz rację.
Mnie szkoda Palikota, bo mi się wydawał potentnym gościem z niezłymi pomysłami więc do PO nie bardzo pasował. Jest dość prawdopodobna hipoteza, że Palikot ze swoim ruchem to faktycznie filia PO tylko bardziej radykalna w sprawach antyklerykalizmu i obyczajowości.
Dlatego Palikocja nie werbowała swoich zwolenników z szeregów PO, a raczej sięgała do zasobów nowych, młodocianych osób które łatwo zachwycić byle czym. Tym tłumaczyć można głupawe wybryki P. przed dziennikarzami. Mnie zraził do końca obraźliwymi wystąpieniami na temat Lecha Kaczyńskiego, chyba także wielu innych z mojego pokolenia. Tak to wygląda. Chcąc się jednym przypodobać (młodym) tracił sympatię innych. Ponieważ jednak łaska młodzieży na pstrym koniu jeździ (Korwin okazał się lepszym jajcarzem :) więc Palikot wylądował na śmietniku historii. Wątpię bowiem czy się jeszcze pozbiera. PO wycisnęła go jak jak cytrynę i tak to się musiało skończyć. Czy go napełnią jeszcze jakimiś treściami bardzo wątpię. Sami cierpią na deficyt treści.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-01-21 09:37:47, suma postów tego autora: 2307

...

"Trump obiecał „Uczynić Amerykę ponownie wielką” nie tłumacząc nawet pobieżnie jak miałby to zrobić, no może poza budową muru na granicy z Meksykiem i odesłaniem imigrantów. "

A właśnie że tłumaczył, jednak Pan Redaktor słyszał tylko to co chciał usłyszeć.

Jako przykład podam że zapowiadał że odwróci proces wyciekania miejsc pracy za granicę. Że zreindustrializuje Amerykę.

I rzeczywiście zagroził wielkim koncernom motoryzacyjnym że ich samochody produkowane w Meksyku będą traktowane jak towar zagraniczny i obłożone wysokimi cłami.

Umknęło?

autor: Lej, data nadania: 2017-01-23 08:47:35, suma postów tego autora: 319

KAŻDEMU WEDŁUG ZASŁUG

Taka lewica jak jest, również ta radykalna czy rewolucyjna, do niczego się nie przyda. Ze zrozumiałych względów robotnicy gotowi są utożsamiać się dopiero ze względnie masowymi partiami. Na naszym krajowym podwórku na lewicy takich, Bartku, nie uświadczysz. W tym również twoja zasługa.

autor: BB, data nadania: 2017-01-23 08:51:48, suma postów tego autora: 4605

tomasz_rysz

"w szerokim sensie lewicowości, a zwłaszcza w jej polskim kontekście, Palikot lewicą był, a w zasadzie się nią stawał."

I to zdanie jest najlepszym wyjaśnieniem porażki lewicy w Polsce ale także w Europie.
Bo jeżeli liberalizm obyczajowy Palikota jest lewicą a Hollande socjalistą to nie ma się tej porażce co dziwić.

autor: Lej, data nadania: 2017-01-23 08:59:28, suma postów tego autora: 319

Paternalizm czy świadomość klasowa

"rewolucyjna lewica nie jest robolowi do niczego potrzebna, bo jego interes doraźny może być osiągnięty w ramach kapitalizmu. Robol, podobnie jak drobnomieszczanin rozpycha się przy korycie kapitalizmu".

Co nie zmienia faktu, że komuniści nawet wbrew nieświadomym własnych interesów robotnikom dzierżą sztandar komunizmu a zwłaszcza przeciwko tym, którzy wmawiają tejże nieświadomej klasie robotniczej, że jest święta i nieskalana. Kiedy nadejdzie dzień zwycięstwa, sama klasa robotnicza powie im - fałszywi, słodziliście nam, kiedy byliśmy głupi.

autor: lemski, data nadania: 2017-01-23 10:23:17, suma postów tego autora: 368

WARTO WIĘCEJ MYŚLEĆ, MNIEJ CHLAPAĆ

A czy to nie inteligenccy liderzy lewicy stwierdzili autorytatywnie, że liczy się radykalizacja żądań demokratycznych, a nie żadna ideologiczna doktryna, której wartość w XXI wieku jest co najmniej dyskusyjna? I czy nie stwierdzili tego tak na Zachodzie, jak i nie podjęli tego hasła na Wschodzie?

Przeciwko argumentacji powołującej się na terror i represje radykalna lewica była zmuszona zrezygnować ze swych ambicji i przychylić się do umiarkowanego programu reformowania kapitalizmu w ramach swobód demokratycznych. Problem polega na tym, że najbardziej wybujałe projekty radykalne społecznie i politycznie, muszą trzymać się gruntu, jakim są postulaty socjalne klasy robotniczej. Bez tego popadają w awanturnictwo. Ale nie mogą na tym poprzestać bez popadania w reformizm. Okoliczności, w jakich przyszło walczyć o obalenie kapitalizmu trudno nazwać sprzyjającymi. Dochodzi do tego globalny podział pracy i złagodzenie walki klasowej w warunkach powojennej prosperity, które ukształtowały współczesną lewicę.

Większość świata pracy zadowala się poprawą warunków życia lub nawet choćby taka perspektywą. Szczególnie, jeśli wierność dalej idącym ideałom jest piętnowana jako skłonność do autorytaryzmu, a nawet do totalitaryzmu. Dyktatura proletariatu jest już w teorii obalana jako zalążek takiej tendencji, podczas gdy w walce praktycznej bez żenady zastępuje się ją zasadą wodzostwa, które w ogólne nie ma żadnego ugruntowania w teorii.

Tymczasem właśnie zasada dyktatury proletariatu niesie w sobie dialektyczne połączenie praktycznej, codziennej walki robotników o kwestie socjalne z dalekosiężnym zamysłem, który ukierunkowuje tę walkę i nadaje jej sens tak klasowy jak i ogólnospołeczny.

Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę to, że walka z koncepcją dyktatury proletariatu toczy się właśnie wśród teoretyków lewicy radykalnej, to bez sensu jest wyskakiwać jak Filip z konopi z całkowicie odlotową reprymendą, że coś są tu winni robotnicy.

Bez przywództwa ugruntowanego w teorii walki klasowej robotnicy pozostają na tradeunionistycznym poziomie świadomości, co skutkuje tym, co mamy dziś - atrakcyjnością prawicowego populizmu.

Nie ma w tym żadnej pogardy ani protekcjonalnego tonu wobec robotników, ponieważ o wiele lepiej wykształceni przedstawiciele drobnomieszczaństwa mają jeszcze więcej problemów ze zrozumieniem tych kwestii.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że warstwy pośrednie żyją z redystrybucji wartości dodatkowej dokonywanej przez elity pozostające na usługach właścicieli środków produkcji, to nie ma powodu, aby dziwić się małym ambicjom robotników. W tej kwestii mają całe społeczeństwo przeciwko sobie - zarówno w kwestii podziału dochodu (gdzie ich większy udział równa się mniejszemu udziałowi grup pośrednich), jak i w kwestii ideologicznej (priorytet nadawany klasie robotniczej jest traktowany jak zamach na demokrację).

Robotnikom z równym trudem przychodzi przyswojenie sobie ideologii wspólnotowej, jak każdemu wychowanemu w wierze w autorytety i tradycyjne wartości chrześcijaninowi. Równie trudno, jak przyswajanie sobie ideologii wręcz przeciwstawnej. Ale dzięki niestrudzonej pracy propagandowej teoretyków prawicy i sprzyjającej sytuacji słabości lewicy, przekonują się do pewnych argumentów abstrakcyjnych, jak naród, patriotyzm, honor itd., itp.

Tak samo przekonaliby się do programu lewicy, gdyby nie fakt, ze radykalna lewica albo obraziła się na roboli, bo nie popierają ukochanych idei drobnomieszczaństwa, albo dawno już uznała, że robotnik jako taki to XIX-wieczny przeżytek.

No to czemu się dziwić, że okazał się on nader żywotny, ale przy boku prawicy?

Jeżeli ktoś nie widzi, że jest śmieszny wyrzekając na robola, bo ten nie walczy o więcej, jednocześnie zarzucając mu, że nachapał się wyborczej kiełbasy, uchwycił pełnego koryta..., to cóż ja na to poradzę? Z tego tylko wniosek, że ideałem byłby robol, który by się nie pchał do koryta, a za to zawalczył o kiełbasę dla gnuśniejącego na kanapie drobnomieszczańskiego trolla.

autor: EB, data nadania: 2017-01-23 16:50:06, suma postów tego autora: 856

Idealny robol

Ideałem byłby robol, który po osiągnięciu względnego dobrobytu w ramach kapitalizmu (program minimum - chleb, kiełbasa, wódka, samochód, rtv, agd, itd. ) powalczył o coś więcej - o nowy wspaniały świat bez wyzysku człowieka przez człowieka, o świetlaną przyszłość ludzkości bez kryzysów i wojen. Oto klasa robotnicza wywalczyła chleb, teraz powalczy o komunizm. Klasa robotnicza jest dobrze ubrana i odżywiona, nieźle wykształcona i może poświęcić się realizacji swojej misji historycznej - zniesieniu społeczeństwa klasowego. Program minimum zrealizowany, klasa robotnicza idzie dalej. Następny krok - to już będzie socjalizm. Tak sprawę stawiali komuniści. Po programie minimum idziemy dalej do komunizmu. To było jedynie słuszne postawienie sprawy. Dlaczego nie wypaliło? Bo klasa robotnicza, która urządziła się w kapitalizmie straciła zainteresowanie socjalizmem. Kolejne warstwy klasy robotniczej ulegały deproletaryzacji i zmieszczanieniu. Kolejne warstwy klasy robotniczej przestawały być tylko producentami i stawały także konsumentami. Robotnicy doszlusowali do warstw drobnomieszczańskich. Te przesunięcie w położeniu ekonomicznym klasy robotniczej spowodowało także przesunięcie polityczne z pozycji rewolucyjnych na reformistyczne, a następnie jeszcze dalej na prawo. Klasa robotnicza odpuściła socjalizm, bo całkiem nieźle urządziła się w kapitalizmie. Zdeproletaryzowana klasa robotnicza nie przejawia żadnej inicjatywy rewolucyjnej. Dla zmieszczaniałej klasy robotniczej komuniści to jacyś pierdolnięci fanatycy. Czego oni chcą? Na cholerę jakiś socjalizm?
Komuniści przez dziesiątki lat dwoili się i troili, żeby zatrzymać ten odpływ robotników spod rewolucyjnych sztandarów. Bezskutecznie. Kolejne warstwy klasy robotniczej zwiewały na stronę burżuazji. Oddziaływanie moralne komunistów okazało się słabsze od oddziaływania materialnego burżuazji. Mamona skuteczniej przemówiła do robotników niż kadzenie o socjalizmie. Niezależnie od szerokości geograficznej i doświadczeń historycznych klasa robotnicza przehandlowała socjalizm za ochłapy. Komuniści ginęli na marne.
Powiedzmy to otwarcie - klasa robotnicza sprzedała własna sprawę i sprzedaje ją każdego dnia.
Obowiązkiem komunistów jest mówić prawdę.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-24 21:21:17, suma postów tego autora: 2550

Dzięki BB

Za komplement.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-24 21:43:09, suma postów tego autora: 2550

Stanowiska partii RAZEM

Zastanawiam się, skąd Autor uzyskał wiedzę o poglądach partii RAZEM. Wszystkie problemy, jakie zostały przedyskutowane i wobec których przyjęto obowiązującą wykładnię, są wykazane na stronie internetowej partii jako tzw. stanowiska i jak łatwo sprawdzić, nic tam z twierdzeń Autora nie ma pokrycia.

autor: Stach Głąbiński, data nadania: 2017-01-27 17:49:22, suma postów tego autora: 5

Pani EB dreptanie w miejscu.

"Jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że warstwy pośrednie żyją z redystrybucji wartości dodatkowej dokonywanej przez elity pozostające na usługach właścicieli środków produkcji, to nie ma powodu, aby dziwić się małym ambicjom robotników. " - pisze pani EB
*
Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że czołowa tutaj komunistka, pani EB, utknęła mentalnie na pojęciu "wartość dodatkowa" i z niego wysnuwa dalsze wnioski, to nie może dziwić to, że ci do których skierowane są jej przemyślenia wzruszą jedynie pogardliwie ramionami, bo już wiedzą czym się skończyła siłowa próba zmiany stosunków społecznych.
Nie ma w krajach Zachodu marksistowskiej klasy robotniczej i myślę że w takim Bangladeszu czy innym Sudanie też nie.
Cała ta walka klas, uświęcona tysiącem traktatów naukowych(?), jest bezprzedmiotowa, bo nie prowadzi do pozytywnych skutków.
Jedynym sposobem na trwanie komunizmu jest terror a ten jest sprzeczny z założeniami ustrojowymi, dla utrzymania których został wprowadzony.
I każdy to rozumie z wyjątkiem pani EB.

autor: tarak, data nadania: 2017-01-27 17:52:50, suma postów tego autora: 3226

LUSTRO

Jeżeli, Bartku, wziąć pod uwagę, że taki tarak w okresie PRL robił za "komunę", co to poświęcała się dla niewdzięcznego robola, to podyskutuj sobie raczej z nim, niż ze mną.

Twoje wyobrażenia o programie komunistycznym są typowym programem socjaldemokratycznym/stalinowskim, a nie komunistycznym. Dlatego twierdzę, że adresatem twoich wypocin powinien być raczej tarak. A wedle taraka - klasa robotnicza w ogóle nie istnieje, co jest powoduje, że twoje lamenty stają się bezprzedmiotowe. To bardzo ułatwia refleksję, ponieważ znosi obstrukcje umysłową, na której się zaczopowałeś, i pozwala na pójście o krok dalej w dziele wnioskowania. Jak to robi tarak.

To przecież socjaldemokracja w swoim reformizmie pierwsza pokazała, jak wyrzuca się program komunistyczny z chwilą, gdy pojawiają się możliwości zaistnienia polityków socjaldemokratycznych w "prawdziwej" polityce, tzn. w burżuazyjnym parlamencie, i kiedy klasowy program partii socjaldemokratycznej zamienia się na program reformistyczny i ogólnospołeczny.

Jeżeli więc chcesz o czymś dyskutować, to najpierw trochę się poucz, żeby się nie ośmieszać.

Ostatecznie okazuje się, że twoje rozumowanie z koniecznością ustawia cię na tej samej pozycji, na jakiej znajduje się tarak. Tarak jest tylko bardziej konsekwentnym reprezentantem twojego stanowiska.

Ostatecznym wnioskiem, do którego, Bartku, zmierzasz, ale jeszcze się szarpiesz (i stąd twoje pretensje niczym garbatego do lustra), jest ten, że w ogóle nie należy walczyć o lepsze społeczeństwo, bo to prowadzi do straszliwych zbrodni.

No chyba, że jakoś tak się zdarzy historycznie, że jacyś robole coś ułomnego, na kształt stalinowskiego modelu socjalizmu wywalczą, to wtedy takie taraki i Bartki łaskawie skorzystają przez jakieś 40 lat, a potem przyłączą się do wołających: "czerwony morderca!"

Popatrz więc w swoje odbicie w tarakowym lustrze i zmień wyznanie, bo nudzisz setnie...

autor: EB, data nadania: 2017-01-28 08:15:46, suma postów tego autora: 856

Czy klasa robotnicza bohatersko walczy o socjalizm, czy haniebnie sprzedaje się?

"Ostatecznym wnioskiem, do którego, Bartku, zmierzasz, ale jeszcze się szarpiesz (i stąd twoje pretensje niczym garbatego do lustra), jest ten, że w ogóle nie należy walczyć o lepsze społeczeństwo, bo to prowadzi do straszliwych zbrodni."

Nic z tych rzeczy. Kapitalizm musi zostać zniesiony. Kapitalizm to zbrodniczy ustrój. Zbrodniczy wobec ludzi i przyrody. Na dłuższą metę kapitalistyczny sposób produkcji ma wielkie szanse doprowadzić świat na skraj zagłady. Ten prymitywny, archaiczny ustrój musi zostać zastąpiony bardziej racjonalnym i efektywnym socjalizmem. Rzecz w tym, że klasa robotnicza, która potencjalnie ma interes w zastąpieniu kapitalizmu socjalizmem w rzeczywistości nie przejawiają najmniejszego tym zainteresowania. Spadek rewolucyjnych aspiracji następował wraz z poprawą położenia materialnego klasy robotniczej. Pojawił się reformizm, który przecież nie spadł z nieba, nawet jeśli zaczął się od "góry" klasy robotniczej. Z czasem reformizm przeżarł całą klasę robotniczą, aż do samego dołu, do jej najniższych warstw. Dziś nie wskażesz już żadnej, ani jednej warstwy klasy robotniczej, która jest za rewolucją i socjalizmem, która wytrwała na rewolucyjnych pozycjach, po stronie socjalizmu. Wszystkie w komplecie wyrzekły się socjalizmu i pogodziły z kapitalizmem. Jedyne zastrzeżenia dotyczą podziału, a nigdy samego sposobu produkcji.
To widać gołym okiem, ale EB wolisz tego nie widzieć, czy co? Po tylu latach widać, że klasa robotnicza buntowała się gdy była źle traktowana, ale gdy pan kapitalista zapewnił dobre warunki bytowe odpuściła rewolucję. Od tego czasu propaganda komunistyczna nic nie daje. Sam Lenin gówno by zdziałał. Robotnicy nie są zainteresowani socjalizmem tylko większym mieszkaniem, lepszym telewizorem, samochodem. Odkąd robotnik przestał być proletariuszem, który zapierdala od rana do wieczora o chlebie i wodzie, a stał drobnym mieszczaninem, który ma trochę pieniędzy do wydania ponad biologiczne minimum, stracił rewolucyjne aspiracje, a nabrał czysto konsumpcyjne. Socjalizm? Już szybciej samochód, mieszkanie, dzieciom trzeba wciąż coś kupić. Daj spokój z socjalizmem.
Klasa robotnicza poleciała na lep dobrobytu. Kapitaliści kupili klasę robotniczą. Dopóki robotnikom wystarczy dobre traktowanie nie będzie żadnego socjalizmu. To trzeba powiedzieć otwarcie.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-28 18:32:16, suma postów tego autora: 2550

Drobna pomyłeczka EB, napisałem że drepcze Pani w miejscu a tu widzę raźny krok naprzód:

"Twoje wyobrażenia o programie komunistycznym są typowym programem socjaldemokratycznym/stalinowskim, a nie komunistycznym. "
*
Oto kolejny etap rozwoju myśli komunistycznej - komunizm wypiera się stalinizmu i obarcza nim socjaldemokrację.

Groteska droga EB - nikt tak nie ośmiesza skutecznie komunizmu jak sami komuniści za każdym razem gdy usiłują powiedzieć coś oryginalnego, co ma zawierać głęboką mądrość wtajemniczonych.

Prawdziwa groteska!

autor: tarak, data nadania: 2017-01-28 20:43:46, suma postów tego autora: 3226

Wypieranie czy komplementy

"komunizm wypiera się stalinizmu i obarcza nim socjaldemokrację".

Absurd. To byłby komplement dla socjaldemokracji.

autor: lemski, data nadania: 2017-01-29 12:12:23, suma postów tego autora: 368

CZARNY SCENARIUSZ DLA LEWICY

Skoro i Lenin by nic nie zdziałał, to rozumiem, Bartku, że i ty jesteś usprawiedliwiony. Śnij sobie słodko dalej! A w wolnej chwili polecam wywiad prof. R. Chwedoruka w trybuna.eu. Może coś do ciebie trafi, chociaż mało prawdopodobne.

autor: EB, data nadania: 2017-01-29 17:09:14, suma postów tego autora: 856

KONTREDANSIK

drobna pomyłeczka w przód, drobna pomyłeczka w tył... od pomyłeczki do pomyłeczki - ot taki kontredansik fordanserka pod muzyczkę antykomunistycznego jazzbandzika.

Zarówno socjaldemokracja probernsteinowska, jak i stalinizm "odkryły", że sprzeczności klasowe w obu społeczeństwach (demokratycznego kapitalizmu i socjalizmu w jednym kraju) zostały przezwyciężone jako przestarzałe opinie popiskującego z lamusa historii Marksa, i przekierowały swe zainteresowania z klasy robotniczej na społeczeństwo jako całość. To jest podstawowa kwestia doktrynalna, która określa losy lewicy socjalistycznej w całym XX wieku i na początku XXI.

W tym sensie stalinizm nie jest komunizmem, zaś jednoznacznie łączy się z socjaldemokracją we wspólnym, antyrobotniczym stanowisku.

Co znajduje odzwierciedlenie choćby w zgodności poglądów między przedstawicielem socjaldemokracji a przedstawicielem stalinizmu w tej dyskusji.

Nieprzypadkowej.

autor: EB, data nadania: 2017-01-29 17:23:55, suma postów tego autora: 856

Wyniki pierwszej pięciolatki

"Niektórzy towarzysze zrozumieli tezę o zniesieniu klas, o stworzeniu społeczeństwa bezklasowego i obumieraniu państwa jako usprawiedliwienie lenistwa i beztroski, usprawiedliwienie kontrrewolucyjnej teorii wygasania walki klasowej i osłabienia władzy państwowej. Jest rzeczą bezsporną, że tacy ludzie nie mogą mieć nic wspólnego z naszą partią. Są to ludzie politycznie zwyrodniali albo dwulicowcy, których trzeba wypędzić precz z partii. Zniesienie klas daje się osiągnąć nie w drodze wygasania walki klasowej, lecz w drodze jej wzmożenia. Obumieranie państwa nastąpi nie poprzez osłabienie władzy państwowej, lecz poprzez jej maksymalne wzmocnienie, niezbędne po to, by dobić resztki klas umierających i zorganizować obronę przeciwko otoczeniu kapitalistycznemu, które bynajmniej jeszcze nie zostało zniesione i nieprędko jeszcze zostanie zniesione."

Stalin.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-30 20:49:13, suma postów tego autora: 2550

Leninowie są wśród nas

Tylko proletariatu nie ma.
Zmieszczaniała klasa robotnicza to nie proletariat.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-30 23:10:30, suma postów tego autora: 2550

Szukajcie prawdy, a prawda was wyzwoli

"Zarówno socjaldemokracja probernsteinowska, jak i stalinizm "odkryły", że sprzeczności klasowe w obu społeczeństwach (demokratycznego kapitalizmu i socjalizmu w jednym kraju) zostały przezwyciężone jako przestarzałe opinie popiskującego z lamusa historii Marksa, i przekierowały swe zainteresowania z klasy robotniczej na społeczeństwo jako całość. To jest podstawowa kwestia doktrynalna, która określa losy lewicy socjalistycznej w całym XX wieku i na początku XXI".

Szukanie przyczyn nie tam gdzie trzeba. Warto przypomnieć sobie "Solidarność" lat 80, socjaldemokracja i antystaliniści wszelkiej maści piali peany na cześć KLASY ROBOTNICZEJ. Odwoływanie się do ROBOTNIKÓW przez wszystkie przypadki, z niczego nie rozgrzesza.
Kluczowe było odebranie przysłowiowym "robotnikom z Billancourt" nadziei, sensu walki, czyli zanegowanie przez samą lewicę dziedzictwa Rewolucji Październikowej pod płaszczykiem "walki ze stalinizmem" i troski o ową klasę robotniczą. Robotnicy nie mieli i nie mają już o co walczyć, chyba że o Gułag.
I to była i jest podstawowa kwestia która określa losy lewicy socjalistycznej w całym XX wieku i na początku XXI.

autor: lemski, data nadania: 2017-01-30 23:37:22, suma postów tego autora: 368

Kontredansik do muzyczki jazz-bandu - pycha! Chyba w końcu panię EB polubię, choć nie za poglądy.

Co do meritum, to nie ma się o co sprzeczać - od czasu gdy zawalił się Związek Radziecki atrakcyjność komunizmu zniknęła.
Dla słabo zorientowanych (co do realnych warunków życia w tym raju dla przygłupów) towarzyszy na Zachodzie, jego istnienie dawało choć cień nadziei, że kiedyś, przy pomocy dział i rakiet, pokona ten okropny kapitalizm.
A ten sobie upadł i pogrzebał te nadzieje.
Ot, i cała tajemnica, bo jeśli nie pokonał kapitalizmu, to całe to gadanie o wyższości komunizmu nad kapitalizmem, to był taki sobie pic na wodę, bo kapitalizm okazał się ustrojem sprawniejszym bardziej innowacyjnym i dzięki temu atrakcyjniejszym dla pracowników.
Poza tym od początku był załgany ze względów społecznych i psychologicznych.

autor: tarak, data nadania: 2017-01-31 00:16:21, suma postów tego autora: 3226

Bartek

W zasadzie zgadzam się z twoim poglądem wyrażonym tutaj 2017-01-28 18:32:16.
Piszę *w zasadzie*, bo parę szczegółów chciałbym uściślić.

Dzisiejsza rzeczywistość w sferze przemian społeczno politycznych to jest nie tylko walka robotników z kapitalistami o lepszy podział wypracowanego produktu, ani walka lewicy z prawicą.
To także, a może nawet bardziej jeszcze ścieranie się świadomości większości ludzi, która czuje niesprawiedliwość obecnego systemu i jego nieszczęsne skutki, ze świadomością, a raczej z interesem nielicznej grupy ludzi, którzy z tego systemu czerpią profity i przywileje.

Pole walki to nie tylko ulica, ale portale społecznościowe, wydawnictwa, opinie filozofów, etyków, ludzi nauki. Pole walki to także scena polityczna i parlamenty gdzie się uchwala podniesienie płac minimalnych czy progów podatkowych. Pole walki to także samorządy lokalne. Te wszystkie działania powodują poprawę bytu ludzi pracy do tego stopnia, że wraz ze świadomością rewlucyjnego nieszczęścia myśl rewolucyjna została odstawiona do lamusa historii.

Ja się zgadzam warunkowo z twoją tezą:
*Kapitalizm musi zostać zniesiony. Kapitalizm to zbrodniczy ustrój. Zbrodniczy wobec ludzi i przyrody.*, bo być może mamy odmienne pojęcie tego co jest istotą kapitalizmu i co bezwzględnie musi być zniesione. Dylematem jest głównie sposób zniesienia kapitalizmu, bo z jednej strony trwa to zbyt długo, a z drugiej strony nie ma chętnych do przelewania krwi (zwłaszcza swojej).

Wielokrotnie pisałem na tym forum i na innych także, że lewica, która walczy o socjalizm musi wypracować spójny model społeczno gospodarczy socjalizmu i ścieżki dojścia do niego, żeby być wiarygodna. Tak należy też moim zdaniem rozumieć istotę wypowiedzi prof. Chwedoruka pt. *Lewica nie ma kompletnie nic do powiedzenia*. Tego spójnego, wiarygodnego modelu nie ma i lewica rusza się niemrawo po scenie politycznej, z coraz to mniejszym zainteresowaniem społecznym. Dlaczego nie ma, oto jest pytanie.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-01-31 09:24:33, suma postów tego autora: 2307

@ad tarak

"Ot, i cała tajemnica, bo jeśli nie pokonał kapitalizmu, to całe to gadanie o wyższości komunizmu nad kapitalizmem, to był taki sobie pic na wodę, bo kapitalizm okazał się ustrojem sprawniejszym bardziej innowacyjnym i dzięki temu atrakcyjniejszym dla pracowników".

Dwie rzeczy.

1. Przegrana bitwa to nie przegrana wojna. Gdyby bracia Wright poddali się po pierwszych niepowodzeniach, to o samolotach słyszelibyśmy tylko w książkach science-fiction. Socjalizm może jeszcze upadać dziesiątki razy, i co z tego, za każdym razem próba jego budowy będzie wyrazem nieubłaganych praw historii a jednocześnie próba ratunku przed bez perspektywicznym kapitalizmem.

2. "Atrakcyjność" w burżuazyjnym rozumieniu nie ma nic do rzeczy w konflikcie kapitalizm-komunizm, bo przed 1956 robotnicy wiedzieli, ze standard życia w ZSRR jest o niebo niższy niż na Zachodzie. Już zaraz po rewolucji komuniści organizowali np. publiczne zbiorki na pomoc głodującemu ZSRR, wszyscy tez wiedzieli o czystkach, obozach pracy i jakoś nie przeszkadzało to rosnącej fali komunizmu. Ale żeby to zrozumieć trzeba wyjść poza horyzont kapitalistyczny, bo on nie wiele pomogą rozumieć zjawiska społeczne.

autor: lemski, data nadania: 2017-01-31 12:01:13, suma postów tego autora: 368

Komunizm zwycięży

Kwestia czasu.

Kapitalizm zostanie zastąpiony socjalizmem. To będzie sprawa życia i śmierci. Kapitalizm to droga do zagłady. Kapitalistyczny sposób produkcji to maszyna do mielenia ludzi i przyrody. Na dłuższą metę Ziemia nie zniesie takiej eksploatacji. Rośnie też liczba ludności. W perspektywie wojna nuklearna, która jest pewna, jak amen w pacierzu, pytanie tylko kiedy. Kapitalizm to katastrofy przyrodnicze i humanitarne. Jak długo może jeszcze potrwać szaleństwo kapitalizmu? Bardzo długo, bo kapitalizm przeżył swoją dziecięcą chorobę - komunizm - i dziś ma się świetnie.
Nie należy tego przeceniać - dziś ma się świetnie, jutro dogorywa. Komunizm powróci jako starcza choroba kapitalizmu i wtedy skończy się jego zejściem z areny dziejowej.

autor: Bartek, data nadania: 2017-01-31 16:37:17, suma postów tego autora: 2550

"1. Przegrana bitwa to nie przegrana wojna. " - słusznie zauważa pan lemski. Ale nie tym wypadku.

Nie ma bitew które trwają siedemdziesiąt lat. Tak długu to trwa wojna, a tę komunizm przegrał z kretesem.
To była wojna na gospodarki ale i na umysły.
Pod względem gospodarczym kapitalizm ( co prawda rodzący niesprawiedliwość społeczną - z tym się zgadzam) okazał się o dwie długości lepszy od gospodarki centralnie planowanej, co przełożyło się na wyższy poziom życia zatrudnionych w nim ludzi pracy. I ma rację pan Bartek, że ludzie nie chcą komunizmu, bo wolą ciepłe mieszkanko i bilet do kina niż stan permanentnych niedoborów i wszechobecnej cenzury i kontroli partyjnej.
Zachowują się rozsądnie i nie ma co im stawiać zarzutów o zdradę ideałów klasowych, bo w szerokim odbiorze nikt tego nie zrozumie.
Kapitalizm niejedno ma imię - dziś właśnie widzimy załamywanie się porządku kapitalistycznego na modłę neoliberalną, a jest to stosunkowo młody kierunek kapitalizmu.
Przyczyny są bardzo złożone a główne to geopolityka i kurczące się zasoby. To nie są problemy, które da się rozwiązać w kategoriach społecznych, one mogą doprowadzić do załamania się stabilizacji światowej ale jej już nigdy nie przywrócą.
Ludzie pracy na tym nic nie zyskają a przeciwnie.

Teraz co do rzekomo nieuchronnych praw historii - nie ma takich praw i nigdy nie było. Społeczeństwo rozwija się spontanicznie, tak jak spontanicznie dochodzi do zmian biologicznych w ekosferze. Nad tym nie da się zapanować a tym samym zaplanować. Był taki jeden co się nazywał Lenin, który umyślił sobie stworzenie nowego człowieka, który na zasadzie odruchu Pawłowa zachowywałby się w zaplanowany sposób.
Lenin był psychicznie chory i skutki tego eksperymentu, do realizacji którego niezbędny był terror, okazały się na miarę jego chorego umysłu. Złośliwcy nazwali tak spreparowane społeczeństwo zbiorem homo sovieticus - ludzi bezwolnych i pozbawionych elementarnej moralności.
Tak opłakany był ten wynik, że Rosjanie sami uznali, że jeśli to dłużej potrwa, to przestaną istnieć jako naród i sami przekreślili ten , pożal się Boże, dorobek komunizmu.

I jeszcze jedno - świata nie stać na to żeby każdemu żyjącemu człowiekowi zapewnić zachodni poziom życia, który rodzi myśl techniczną - a biedak może i wymyśli od nowa maczugę ale nie leki którejś tam generacji.
Świat nie może zrezygnować ze zróżnicowania społecznego, bo zrezygnuje też z postępu technologicznego, który już teraz utrzymuje nas wszystkich przy życiu. Tu nie ma dobrego wyboru - rozdanie nagromadzonego przez bogaczy majątku nie podniesie poziomu życia miliardów ludzi ani o odrobinę. Owszem, marksistowsko rozumiana równość zatriumfuje, na chwilkę, ale zaraz potem wyłonią się nowe elity, które wejdą w buty poprzedników, tylko metody będą już straszniejsze a my wiemy z doświadczenia jak to wygląda - to stalinizm.

autor: tarak, data nadania: 2017-01-31 16:44:54, suma postów tego autora: 3226

TAKA TU KAKOFONIA

że nasuwa się opis dyskusji aniołów (z Anatola France'a), który sprowadzał się mniej więcej do czegoś takiego: w miarę, jak anioły spadały w dół, zaciekle dyskutując, oddalonemu słuchaczowi dochodziło z tego do uszu przeciągłe pierdzenie.

Ci, co się zgadzają z Bartkiem, zgadzają się z jego antyrobotniczą, poststalinowską fobią, ale przeczą jego "żarliwemu", półmózgiemu komunizmowi jako objawowi jego nieprzezwyciężonego jeszcze infantylizmu. Dla antykomunistów Bartek nie jest stracony, czekają aż wyrośnie z tego, jak z falsetu. Tak trzymać, Bartuś!

Argumentacja Bartka, rodem ze Stalina, o żelaznych prawach historii i automatyzmie przezwyciężenia kapitalizmu przez socjalizm jest przejawem prymitywizmu, którym tacy "obrońcy komunizmu", jak Bartek, kompromitują ideę, której rzekomo bronią. Marksizm nie ma nic wspólnego z wyobrażeniami Stalina o tej teorii. Ale takim tarakom, adremom, Lemskim i reszcie kompanii wygodniej jest ustosunkowywać się do wulgarnych zniekształceń marksizmu, bo z samym marksizmem mają niejakie kłopoty. Dlatego potrzebna im jest taka wykładnia marksizmu, jaką prezentuje pożyteczny idiota na tym forum. Bo usprawiedliwia ich argumentację, dając punkt zaczepienia i fałszywe przekonanie, że niby dyskutują z marksistą.

Z marksistami to oni nie mają żadnego innego argumentu, jak powoływanie się na zbrodnie stalinizmu. Ale jednocześnie przygarnęliby stalinowca, który te zbrodnie otwarcie pochwala, jak własne dziecię, gdyby tylko zaprzestał posługiwania się brzydkimi wyrazami. Czyli ze stalinizmem różnią się tylko w sferze werbalnej.

I to nam pasuje. Dlatego nieustająco podkreślamy tę więź, która się tu ujawnia, i nie chcemy, aby umknęła ona uwadze obserwatorów tej dyskusji aniołów. Bo jest to więź obiektywna. Ba, metafizyczna!

Co do pseudofilozoficznych wywodów taraka o przyrodniczych ograniczeniach idei komunizmu, to pragniemy mu uświadomić, że właśnie obecnie, niemal 30 lat od upadku "komunizmu", ten świat w przyspieszonym tempie stanął na krawędzi załamania wydolności planety. I to pomimo neoliberalnej polityki wzrostu zróżnicowania społecznego, które zastopowało wzrost stopy życiowej klas podporządkowanych. Okazuje się, że to zachłanność wąskiej klasy wyzyskiwaczy gubi planetę, a nie konieczność "zaspokajania wciąż rosnących potrzeb społeczeństwa", które jeszcze tarakowi błądzą po głowie ze stalinowskich czytanek jego młodości. A które i tak zawsze były bajką dla mało spostrzegawczych.

Ufność pokładana w technikę, bez względu na jej klasowe wykorzystanie, jest naiwną wiarą, której przeczą tendencje do coraz bardziej rabunkowej eksploatacji bogactw Ziemi, z korzyścią dla malejącej grupy społeczeństwa.

Co więcej, jakby się tarakowi nie wydawało racjonalne, żeby pariasi zrozumieli, że powinni znosić swoją nędzę i brak dostępu do, np. źródeł wody pitnej (bo tym mówimy, a nie o dostępie do najnowszego modelu smartfona, który nie jest problemem dla grup zmarginalizowanych, bo jednocześnie ta część najuboższych klas społeczeństwa jest segmentem przynoszącym decydujące zyski), to na świecie rozpoczęła się globalna wojna z takim wyobrażeniem konstrukcji świata, jaką tarak darzy sympatią.

Problem, jaki tu powstaje polega na tym, że chaotyczna rzeź, jaką to zapowiada, jest nieuchronna, a jej wyniki bardzo prawdopodobnie powielą strukturę, która doprowadziła do takich konsekwencji. Jedynym sensownym sposobem przekształcenia tej globalnej wojny, w której biorą udział zorganizowane w państwowych instytucjach przemocy klasy wyzyskujące przeciwko rozproszonym, nie posiadającym zwartej, klasowej ideologii masom.

A brak tej ideologii jest niezaprzeczalną winą lewicy.
Część chciałaby oddać troskę o swój los klasom panującym, inni powierzają ją różnej maści szarlatanom wieszczącym mistyczne koncepcje Dobra i Sprawiedliwości, nie oparte na żadnym elemencie dotychczasowego, klasowego doświadczenia tych mas w ich historii walk o swoje wyzwolenie.

Usiłujecie nam narzucić swoją ślepą, zastraszoną i wąskointeresowną koncepcję problemów świata. Jakby to były nowe problemy. Upadki całych cywilizacji zdarzały się już w historii i nie było w nich żadnych innych powodów, jak wyczerpanie się starego porządku klasowego. Ruch robotniczy kontynuuje tradycje wcześniejszych walk emancypacyjnych ludzkości. Te doświadczenia dają nam siłę wynikającą ze zrozumienia tego procesu. Właśnie tej siły próbują nas pozbawić wszyscy "zatroskani" krytycy. A idźcie do diabła, pierdzące anioły!

autor: EB, data nadania: 2017-02-01 08:42:55, suma postów tego autora: 856

Errata!

Uzupełniam poniższy akapit, z którego wypadła końcówka


"Problem, jaki tu powstaje polega na tym, że chaotyczna rzeź, jaką to zapowiada, jest nieuchronna, a jej wyniki bardzo prawdopodobnie powielą strukturę, która doprowadziła do takich konsekwencji. Jedynym sensownym sposobem przekształcenia tej globalnej wojny, w której biorą udział zorganizowane w państwowych instytucjach przemocy klasy wyzyskujące przeciwko rozproszonym, nie posiadającym zwartej, klasowej ideologii masom, jest oparcie się na teorii walki klas."

autor: EB, data nadania: 2017-02-01 08:49:12, suma postów tego autora: 856

@ad tarak

@Nie ma bitew które trwają siedemdziesiąt lat. Tak długu to trwa wojna, a tę komunizm przegrał z kretesem.

Pewnie nie słyszeliście o wojnie 100 letniej. A poważniej, brak wam horyzontu, istnienie kapitalizmu to na zegarze historii ludzkości sekundy, wyrokować wychodząc od niego jest zwyczajnie niepoważnie.

@Teraz co do rzekomo nieuchronnych praw historii - nie ma takich praw i nigdy nie było.

Skoro historia nie rządzą żadne prawa, to skąd ci wszyscy politycy, historycy, etc. stawający na głowie byleby tylko udowodnić, że kapitalizm to szczyt tego co może osiągnąć ludzkość.
Oczywiście, że historia ma swoje prawa, gdyby ich nie było to historia byłaby zlepkiem chaotycznych przypadków. I wciąż bylibyśmy ślepi jak kocięta, gdyby nie Marks, który genialnie i naukowo opisał nam te prawa, a one mimo sinusoidalnej drogi są nieubłagane.

autor: lemski, data nadania: 2017-02-01 12:34:59, suma postów tego autora: 368

Angka Leu,

dzięki za tego linka
http://nowyobywatel.pl/2016/12/01/a-nie-mowilem/
to bardzo ciekawy tekst. Cytat:
*...z uporem maniaka wołałem na lewicowej puszczy: nie odrywać się od ludu, słuchać ludu, być z ludem na dobre i na złe. Starać się artykułować interesy większości, a nie mniejszości.*

Nie tylko autortego tekstu tak wołał, ale rzeczywiście jak na puszczy, mniejsza o to. Analiza jest bardzo trafna i pasuje także do Polski chociaż autor zastrzega, że opisuje raczej stosunki zachodnie.
Co z tego tekstu wynika ?
Dzisiaj już chyba jest za późno, okazuje się, że lewicowe elity wyzbyły się swojego najważniejszego atutu wyraziciela interesów większości i co za tym idzie poparcia społecznego, a co gorsza nie wykrystalizowały się, (może tylko z małymi wyjątkami) nowe lewicowe elity.
Nie chcę pokazywać palcem, ale kilka młodych postaci z lewej strony, które uważałem za potencjalne elity lewicowe muszę teraz uważać za żałosne niewypały ostatnich lat. To bardzo przykre rozczarowanie i nie bez skutków. Każdy chyba wie o kogo chodzi.
Tymczasem okazało się, że w rolę wyraziciela oczekiwań większości i jej adwokata może się lepiej wpasować prawica. Tak więc lewica pozostała bez roli, a wydaje się, że i nowy casting nic tu nie zmieni.
Lewicy nie widać, a przynajmniej nie widzi jej już lud.
Scena polityczna jest podzielona pomiędzy chadeków i narodowców z jednej strony, a tak zwanych demokratów czyli liberalnych demokratów czytać liberałów w większości z przedrostkiem neo.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-02 16:46:21, suma postów tego autora: 2307

Socjalizm nie zpadnie z nieba

Nie ma żadnego automatyzmu, ani metafizycznych "żelaznych praw historii". Decyduje walka klas.
Klasa robotnicza walkę, jak dotąd przegrywa bo zaakceptowała rolę najemnej siły roboczej i targuje się jedynie o jej cenę. Klasa robotnicza zrezygnowała z rewolucji socjalistycznej i urządziła się w kapitalizmie. Kapitulacja klasy robotniczej i jej kolaboracja klasowa doprowadziły do marginalizacji rewolucyjnego ruchu robotniczego, oddalenia socjalizmu i utrwalenia kapitalizmu.
Tak jest dziś. Co będzie jutro pożyjemy zobaczymy.

autor: Bartek, data nadania: 2017-02-03 19:41:35, suma postów tego autora: 2550

Pomińmy , tak ulubione głupstewka zamieszczone na wstępie wywodów pani EB, i przejdźmy do konkretów:

"Co do pseudofilozoficznych wywodów taraka o przyrodniczych ograniczeniach idei komunizmu, to pragniemy mu uświadomić, że właśnie obecnie, niemal 30 lat od upadku "komunizmu", ten świat w tempie stanął na krawędzi załamania wydolności planety. "
*
To jest niestety prawda, ale mająca swoje źródło gdzie indziej niż to wskazuje pani EB. Załamanie naszej cywilizacji nie jest spowodowane pazernością elit, ale żeby to zrozumieć musi sobie pani EB uprzytomnić czym są w gospodarce pieniądze.
Nie są żadną realną wartością a narzędziem równoważenia podaży i popytu. Od strony popytowej sprawa jest prosta - im więcej ludzie pracy otrzymają od kapitalisty za swoją pracę, tym teoretycznie
lepiej będą mogli zaspokoić swoje potrzeby bytowe.
Tak było może wczasach Marksa, kiedy wartość pieniądza miała
pokrycie w złocie, które jako rzadka kopalina nie mogła
znaleźć się na rynku obficiej niż jej wydobyto, co krępowało rozwój gospodarczy świata, gdyż kapitał ujawniał się dopiero po zdyskontowaniu poprzednich inwestycji. Są tu jeszcze niuanse ale pomińmy je, bo nie są istotne w tym wywodzie.
Od 1971 roku wprowadzona na świecie koncepcję pieniądza fiducjarnego ( papierowego, a teraz także bezpostaciowego, zapisanego na koncie komputerowym), którego wartość opiera się wyłącznie na wierze konsumentów w to, że znajdują pokrycie w towarach znajdujących się na rynku. Są różne waluty krajowe ale wszystkie są indeksowane głównie do dolara lub euro.
Euro stanowi tu margines a główną walutą rezerwową świata jest amerykański dolar. Dopóki te kolosalne zyski światowych magnatów znajdują się na kontach bankowych a poprzez nie wydawane są na przeróżne inwestycje światowe, to miliarder od nich odcina jedynie kupony odsetkowe, które z powrotem inwestuje. A zatem na światowym rynku konsumpcyjnym znajduje się jedynie nikła część
tych kapitałów, co powoduje że możliwe są dalsze inwestycje,
a świat zachowuje jaką taką stabilność finansową.
Gdyby zlikwidować kapitalizm i upaństwowić banki i znajdujące się na ich kontach sumy, to możliwości są dwie: rozdanie tych komputerowych pieniędzy między obywateli, co spowodowałoby ich natychmiastową deprecjację, gdyż nie ma na rynku tylu towarów, by zaspokoić wszystkich nowych właścicieli kapitałów. Bo każdy chciałby mieć nowy dom , mercedesa i próżniacze życie.
Gospodarka światowa załamałaby się i większość ludzkości zmarłoby z głodu zamiast jeździć mercedesem.
Druga możliwość jet taka, że państwo przejęłoby aktywa z zamiarem kontynuowania inwestycji.
Tutaj jednak natychmiast wyłoniłby się problem, bo większość kapitału światowego obliczonego przez Tomasa Piketty na 340 bln dolarów, to kapitał ulokowany w aktywach nieruchomych ( czyli niefinansowy).
Wartość tego kapitału zależy jedynie od tego jaką cenę potencjalny nabywca chciałby zapłacić np. za pałac, stocznię czy coś innego. W warunkach nacjonalizacji jedynym kupującym i sprzedającym byłoby państwo, wobec czego te obiekty straciłyby jakąkolwiek wartość, bo jasne jest że państwo samo sobie nie będzie sprzedawać majątku trwałego. To pociąga za sobą całkowitą utratę wiarygodności kapitału finansowego i załamanie produkcji, także rolnej.
A to to już krach zbijający miliardy ludzi.

Inna możliwość to taka, że państwo unieważniłoby wszystkie dotychczas znajdujące się w obiegu waluty i wprowadziłoby talony na żywność ubranie i wszystko inne. To już świat przerabiał i w Rosji i w Polsce i gdzie indziej i jakie to przyniosło rezultaty to pani EB wie nie gorzej niż ja.
W KAŻDYM RAZIE ŚWIAT PRACY NIC NIE ZYSKAŁ POD ŻADNYM WZGLĘDEM, BO PO JAKIMŚ CZASIE WYŁONIŁA SIĘ NOWA ELITA I ŻYCIE SPOŁECZNE POWRÓCIŁO DO DAWNEGO KORYTA! NADAL BYLI LEPSI I GORSI, TYLE TYLKO ŻE LEPSZYMI OKAZALI SIĘ POPRZEDNI REWOLUCJONIŚCI.

Dalej:
"Co więcej, jakby się tarakowi nie wydawało racjonalne, żeby pariasi zrozumieli, że powinni znosić swoją nędzę i brak dostępu do, np. źródeł wody pitnej (bo tym mówimy, a nie o dostępie do najnowszego modelu smartfona, który nie jest problemem dla grup zmarginalizowanych, bo jednocześnie ta część najuboższych klas społeczeństwa jest segmentem przynoszącym decydujące zyski), to na świecie rozpoczęła się globalna wojna z takim wyobrażeniem konstrukcji świata, jaką tarak darzy sympatią."
*
Brak wody.
To jest jeden z najważniejszych powodów światowego kryzysu.
Ale ile wody zużywają na swoje potrzeby kapitaliści w stosunku do siedmiu miliardów potrzebujących?
No, to może chodzi tu o Zachód jako całość? Ale czy znane są wypadki ograbiania ludności subsaharyjskiej (np.) z wody?
Ktoś ją pompuje do gigantycznych zbiorników i wywozi do
np. Kaliforni? Nic z tych rzeczy - pani EB nie wie o czym pisze, bo brak wody spowodowany jest zmianami klimatycznymi i upaństwowienie jej źródeł nic w tym zakresie nie zmieni. Nadal jej będzie brakować, bo z jednej strony klimat ociepla się a z drugiej strony ludzi na świecie urodziło się więcej niż może wyżywić ekosfera.
Więc gdy rewolucja znacjonalizuje jej źródła, to nadal będą jej kolosalne braki powodujące migrację - to się nie zmieni.
Rabunkowa gospodarka, pisze pani EB - bo komunistom smartfony nie będą do niczego potrzebne.
Chyba się szaleju opiła!

Dalej pisze pani EB jakieś głupstwa propagandowe bez znaczenia.

Podsumowując: problemy przed jakimi stoi ludzkość są tak ogromne, że niemożliwe do przezwyciężenia i najprawdopodobniej większość
ludzi w ciągu najbliższych stu lat zginie lecz nie z powodu kapitalizmu ale z powodów na które nie możemy mieć wpływu jak np.
klimat, demografia czy brak surowców ( nie tylko energetycznych).

autor: tarak, data nadania: 2017-02-03 21:41:50, suma postów tego autora: 3226

"Pewnie nie słyszeliście o wojnie 100 letniej." - pisze pan lemski

Drogi panie lemski, wojna stuletnia to jednak nie pojedyncza bitwa.

Dalej pan lemski pisze:
"Skoro historia nie rządzą żadne prawa, to skąd ci wszyscy politycy, historycy, etc. stawający na głowie byleby tylko udowodnić, że kapitalizm to szczyt tego co może osiągnąć ludzkość"
*
To jest inna sprawa i dotyczy stabilności państwa ( ale i świata).
Byłaby Rosja pierwszą światową potęgą po obaleniu caratu, co już jakiś czas temu udowodnili ekonomiści, gdyby nie napatoczyli się bolszewicy i nie doszło do doszło do zamachu stanu w wyniku czego do władzy doszli komuniści. Obiecywali natychmiastowe zakończenie wojny i ziemię chłopom. Ale nie tylko nie dotrzymali słowa o natychmiastowym pokoju , bo potem trwała JESZCZE kilka lat wojna domowa , jeszcze okrutniejsza od światowej, ale co gorsza nie dali chłopom ziemi, choć obiecali.
Wszystko potoczyło się dużo gorzej niż to sobie obiecywali, kiedy poparli bolszewików.
I tu dochodzimy do sedna sprawy - gdyby wiedzieli jakim rzeczywistym celom posłużyło ich poparcie, to najprawdopodobniej nie poparliby Lenina .
Tak więc wyjaśnienie ludziom skomplikowanych spraw społeczno ekonomicznych jest bardzo ważnym zagadnieniem polityki bieżącej po to, by wyborcy mieli jasność do czego zmierza określona partia.

Dalej:
"Oczywiście, że historia ma swoje prawa, gdyby ich nie było to historia byłaby zlepkiem chaotycznych przypadków. I wciąż bylibyśmy ślepi jak kocięta"
*
Jako marksista jest pan lemski na pewno materialistą i wie, że życie na ziemi rozwijało się w sposób nazywany obecnie ewolucją a który nie jest niczym innym niż serią kolejnych przypadkowych mutacji a dzięki nim staliśmy się mądrzy niczym Bóg.
Ta seria przypadków podyktowanych naciskiem zewnętrznych czynników stworzyła z małpoludów ludzi, genialnych muzyków , poetów malarzy ale i strategów, ekonomistów i uczonych.
Nie było przy tym żadnego prawa boskiego ani historycznego, które mógłby objawić nam Marks, ale właśnie splot przypadków.
Trzeba się z tym pogodzić panie lemski - trudno!

autor: tarak, data nadania: 2017-02-03 22:34:00, suma postów tego autora: 3226

Kto wygrywa - burżuazja czy proletariat?

Główna sprzeczność klasowa kapitalizmu - burżuazja kontra proletariat. Kto wygrywa?

Niewolnik źle traktowany buntuje się, jest niepokorny, czuje się skrzywdzony, chce się zemścić. Niewolnik dobrze traktowany jest posłuszny, a nawet odczuwa wdzięczność.
Burżuazja widząc, że grozi jej niebezpieczeństwo ze strony proletariatu poprawiła jego położenie materialne. Co się stało? Proletariat poleciał na to. Zgasł bunt rewolucyjny. Proletariat z antagonisty burżuazji stał się jej karnym niewolnikiem. Widmo komunizmu poszło się pierdolić. Burżuazja spokojnie śpi. Proletariat śpi jak zabity.

Komuniści zostali z rozdziawioną gębą. Jakże to proletariat spokojnie śpi w pętach kapitału? Wystarczyło, że przestali zdychać z głodu i już odpuścili socjalizm? Wystarczyło, że zrzucili łachy, a już kapitalista okazał się dobrodziejem? Parę groszy w kieszeni i już w pizdu z rewolucją? Tak tanio sprzedajecie skórę skurczybyki? Co z socjalizmem? Nie tak miało być. Mieliśmy iść od rzeczy małych do wielkich, od doraźnych do dalekosiężnych. Od programu minimum do maksimum. Od kapitalizmu do socjalizmu. Kto zrezygnował, kto odpuścił? Kto się sprzedał? Komuniści gnili we więzieniach. Komuniści ginęli na szubienicach i byli rozstrzeliwani. Komuniści byli bici na śmierć. Poświęcali zdrowie i życie. Oddawali wszystko. Komuniści walczyli do końca. A robotnicy brali burżuazyjne srebrniki i za nie sprzedawali rewolucję. Komuniści ginęli na marne.

autor: Bartek, data nadania: 2017-02-04 00:27:04, suma postów tego autora: 2550

Zrobiło się wesoło

po ostatniej wypowiedzi anioła marksizmu na tym forum EB (2017-02-01 08:42:55 ). EB beszta komunistę B jak kiepski nauczyciel kiepskiego ucznia wieszając na nim wszelkie będące pod ręką *...izmy*. A powodem tego jest wyrażenie rozczarowania przez Bartka co do rozwoju i kształtu świadomości w obszarze *klasy robotniczej* w Polsce. Marksizm się z tym nie zgadza, zdaje się mówić EB, bojąc się spojrzeć prawdzie w oczy. Nawiasem mówiąc na ten stan bardziej zapracowali aniołowie marksizmu niż tacy jak Bartek.

Jaki jest koń każdy widzi, ale gdyby uznać ogląd Bartka za prawdziwy to nonsensem byłoby głoszenie Dobrej Nowiny przez anioła marksizmu EB, że rewolucja tuż tuż, a klasa robotnicza w pełnej gotowości.
*Krew się poleje, a potem wyschnie...* jak pisał poeta. I stanie się socjalizm jak głosi Pismo.

Mamy zatem zabawny teatr absurdu w całej krasie zwłaszcza gdy tę Dobrą Nowinę opiera się na teorii walki klas, a nie na sile tej klasy która ma zburzyć stary system, a wręcz przeciwnie jest w stanie zanikowym. Ale cóż, siła przyzwyczajenia robi swoje, bo utarte ścieżki, zapisane gotowce, jedna ideologia, jeden schemat, jeden prorok.
Spadaj dalej aniele...
:)

autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-04 13:43:03, suma postów tego autora: 2307

?

O "rewolucji tuż, tuż" http://www.dyktatura.info/?p=5070#more-5070 zapewne pisze EB rysując za wyróżniającymi się socjaldemokratami "czarny scenariusz".

autor: BB, data nadania: 2017-02-05 11:15:17, suma postów tego autora: 4605

Wszystko w rękach proletariatu

Sprawa była prosta. Rozwój kapitalistycznego sposobu produkcji miał doprowadzić do ostrej polaryzacji klasowej - z jednej strony garstka kapitalistów, a z drugiej milionowe masy wywłaszczonych, sproletaryzowanych. Burżuazja owładnięta żądzą akumulacji miała utrzymywać proletariat w stanie skrajnej pauperyzacji. Proletariat miał w końcu powiedzieć dość, wywłaszczyć kapitalistów i zorganizować socjalistyczny sposób produkcji. Tak się nie stało, bo wcale nie doszło do ostrej polaryzacji klasowej - kapitalistów od proletariatu zawsze ogradzają warstwy pośrednie - drobnomieszczaństwo - które stanowią bufor bezpieczeństwa kapitalistów. Druga sprawa - kapitaliści we własnym interesie poprawili położenie materialne proletariatu, czym osłabili jego rewolucyjne morale. W zamian za mieszczańskie życie proletariat zrezygnował z rewolucji i socjalizmu. Odtąd żadne zaklęcia komunistycznych magów nie działają. Jedni postanowili płynąć z prądem ("eurokomunizm"), drudzy pod prąd (maoiści, hodżaiści), ale jedni i drudzy zostali zepchnięci na margines. Zmieszczaniały proletariat nie potrzebuje żadnych komunistów, ani tych umiarkowanych, ani radykalnych. Jedni i drudzy stali się sektą, która głosi swoją wizję, ale proletariat ich nie słucha. Z braku zainteresowania proletariatu zajęli się wzajemnym zwalczaniem. Toczą zacięte boje przeciwko sobie nie widząc, że proletariat ma ich gdzieś, bo wiedzie mieszczańskie życie wypełnione troskami natury konsumpcyjnej.
Komuniści muszą w końcu powiedzieć otwarcie, że dopóki proletariat godzi się na kapitalizm w zamian za płace i socjal żadnego socjalizmu nie będzie. Wszystko w rękach proletariatu. Jeśli do życia i szczęścia wystarczają mu chleb i igrzyska to po co mu socjalizm?

autor: Bartek, data nadania: 2017-02-05 16:16:29, suma postów tego autora: 2550

Cisza, czas przelknac ta zabe

Czy ci sie podoba czy nie tak PIS jak i Trump wybrani zostali w demokratycznych wyborach

A jezeli nie pasuje ci przelkniecie tej zaby to pocaluj ja
Moze zmieni ci sie w pieknego krolewicza a moze nawet w krolewne

I nie mow o zwyciezcach idioci bo to wyjatkowo zle swiadczy kim sa przegrani

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-06 03:11:20, suma postów tego autora: 3910

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-06 03:11:20

Proszę nie wymieniać mającego bardzo dużo wad, ale też sporo zalet PiSu obok tego ścierwa Trumpa, bo to nie fair w stosunku do PiS, żeby być wymienianym z tym psycholem w jednym rzędzie.

autor: Gayetsky, data nadania: 2017-02-06 15:25:44, suma postów tego autora: 181

!?

>O "rewolucji tuż, tuż" http://www.dyktatura.info/?p=5070#more-5070 zapewne pisze EB rysując za wyróżniającymi się socjaldemokratami "czarny scenariusz". autor: BB, data nadania: 2017-02-05 11:15:17>

Jak widać EB niejedno ma zdanie, a odsunięcie od władzy bezideowych karierowiczów nie jest żadnym czarnym scenariuszem, a oparcie się na teorii walki klas żadnym jasnym tak samo jak propozycja *przeczekania*.

EB pisze:
*Dlatego, odpowiedzią na czarny scenariusz prof. Chwedoruka, jest przeczekanie tych dziejowych 5 minut, jakie wywalczyła dla siebie prawica, która jednak wkrótce poczuje taką samą bezradność, jaką dziś czuje lewica. Nie należy jednak czekać z założonymi rękami, tylko przygotowywać się do nieuchronnie przybliżającej się fali przypływu.*

Zgadzam się z tym zdaniem, ale istota zagadnienia siedzi w tym, że lewica o której mowa (innej zresztą nie widać) nie jest już wiarygodna. Nie wiem doprawdy co mogłoby dzisiaj socjaldemokrację uwiarygodnić, bo przecież nie owa fala przypływu jako taka.

Jeśli nawet będzie przypływ to nie tsunami na pewno tylko jakieś umiarkowane poparcie pozwalające na egzystencje w parlamentach i ew. na kilku stołkach, bez istotnego znaczenia. Ci ludzie od lat znani jako *Genosse der Bosse* i farbowane lisy nie wzbudzą już u ludzi nadziei na zmianę na lepsze, nie stworzą też atrakcyjnego dla większości wiarygodnego programu na jutro.

Lewica musi wyjść z nowymi charyzmatycznymi ludźmi i z nowym socjalizmem na sztandarach do ludu.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-06 16:09:25, suma postów tego autora: 2307

"I nie mow o zwyciezcach idioci bo to wyjatkowo zle swiadczy kim sa przegrani " - pisze pan Rebel2

Jeśli rzeczywiście gdzieś pan Ciszewski użył takiego określenia, to chyba nie do końca napisał to, co myślał, bo każdy przecież wie, że to zwycięzcy mają wyborców za idiotów.
Może i słusznie?

autor: tarak, data nadania: 2017-02-06 20:42:19, suma postów tego autora: 3226

Gayetsky

Przypomnij sobie ten post kiedy to twoi wybrancy w twoim imieniu beda tradycyjnie skamlec do tego psychola i scierwa o vizy do USA
Zycze dobrego samopoczucia

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-07 02:15:04, suma postów tego autora: 3910

"że to zwycięzcy mają wyborców za idiotów."

Czy napewno tylko zwyciezcy ?

I czy dotyczy to tylko Republikanow, bo poprzednio wygrasl Demokrata Obama?

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-07 02:19:53, suma postów tego autora: 3910

Rebel2

"Czy ci sie podoba czy nie tak PIS jak i Trump wybrani zostali w demokratycznych wyborach"

Z PiSem nie jest tak prosto. Wybory wygrał PiS Andrzeja Dudy i Beaty Szydło a rządzi PiS Kaczyńskiego i Maciarewicza. To dwa różne PiSy. Dwa różne programy i pomysły na Polskę.

Wyjaśnię, na wypadek gdyby Ci umknęło, że Ci dwaj panowie przed wyborami zniknęli ze sceny na wiele miesięcy aby wypełznąć z nor po tym gdy już inni zwyciężyli. Demokratyczne wybory nie przewidują podarowania zwycięstwa komu innemu, a tak się de facto stało.

I choć w papierach się wszystko zgadza to z demokracją już nie za bardzo.

Natomiast Trump wygrał pod własnym sztandarem. Uczciwie.




autor: Lej, data nadania: 2017-02-07 10:11:56, suma postów tego autora: 319

Gayetsky - pytanie

Tak z czystej ciekawosci

Jakie czynniki wplynely na twoja opinie (do ktorej masz swiete prawo) ze Trump to "scierwo i psychol"
Nie sadze ze tylko grzywka i pomaranczowa twarz

Dobrze gdybys tez podal zrodlo tych tych informacji

Dziekuje za konkretna odpowiedz

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-07 14:42:56, suma postów tego autora: 3910

Idiotokracja jest częścią mieszczańskiej technowładzy

"Lewicowy populizm przeciwko idiokracji"

Ja bym tutaj nie widział jakieś zasadniczej sprzeczności, biorąc pod uwagę to, co się praktycznie kryje pod tymi pojęciami.

Na początku pewna drobna uwaga semantyczna. Według mnie zamiast słowa "idiokracja" poprawniej w jęz. pol. powinno się zgodnie z kontekstem artykułu używać określenia "idiotokracja", tj. rządy głupców, czy głupoty. Co prawda termin "idiokracja" wystąpił jako tytuł amerykańskiej komedii, ale jest to z jednej język artystyczny, a drugiej właśnie język angielski. Sam przedrostek "idio-" z łac. znaczy "swoisty", stąd idiomy - pewne charakterystyczne wyrażenia.

Druga wstępna uwaga, którą przypominam i przytaczam, tym razem ze względów ideowych, dotyczy pojęcia "lewica". Funkcjonuje ona w komentowanym tekście jako hipostaza podobnie jak Trójca Święta, ponieważ nie istniej zbiór partii lewicowych, tj. odwołujących się do pewnych wartości, który miałby wspólny projekt, strategię polityczną, które to cechy pozwalałoby traktować "lewicę" jako jakiś odrębny byt polityczny, coś więcej niż zbiór pewnych podmiotów politycznych.

Nie mniej w zmanipulowanej praktyce politycznej zwykle określa się tym mianem lewicowe partie prokapitalistyczne, tj. wszelkich wariacji reformizmu. Są to oczywiście partie stojące na gruncie mieszczańskiego parlamentaryzmu, który jako konstytucyjny musi zawsze gwarantować jakieś wolności i zakres liberalizmu.

Stąd właśnie owa wyśniona "lewica" wcale nie jest wolna od idiotokracji.

Takim doskonałym przykładem jest funkcjonowanie tego portalu, choć w sensie ogólniejszym dotyka to wszystkich wortali, forów, sieci społecznościowych w internecie. Jest to portal administrowany przez osoby prywatne, z których większość sympatyzuje z partią SLD albo też wywodzi się z grup rozłamowych, związków zawodowych czy innych ugrupowań tworzących w przeszłości koalicję z tą partią (świadczy o tym chociażby to, że w tekście obok różnych krytykowanych partii lewicowych zabrakło właśnie SLD). W poprzednich latach były tu też osoby sympatyzujące z partią PPP, ale ostatecznie zniknęły, jak sama ta partia. Sztandarową wartością jakiej hołdują wszystkie partie proparlamentarne jest wolność słowa. Oznacza to publikowanie wszelkich postów dowolnych osób bez względu na ich wartość intelektualną czy sympatię polityczną (oczywiście starając się nie dopuszczać takich, które jawnie są zabronione przez prawo, które i tak stanowią margines i najczęściej nie mają wielkiego znaczenia politycznego). Sądzę, że generalnie tej zasady przestrzega. Gdyby jednak nie przestrzegał, administratorowi zarzucono by cenzurę, uleganie naciskom jakichś partii.

Zadajmy jednak pytanie: Czy portal mógłby nie przestrzegać tej "złotej" zasady wolności słowa właśnie w interesie realizacji najlepszych wartości i ideałów lewicowych?

Otóż właśnie o to chodzi, że tak "lewicowo" tej liberalnej wolności nie może on obalić, choćby sam chciał. Na przeszkodzie stoi cała technologia, wedle której funkcjonują wszystkie portale, blogi czy fora. Otóż technologia tworzenia takich witryn nie przewiduje czegoś takiego jako kolektywny administrator, tzn. żeby do wszelkich najważniejszych decyzji decydujących o egzystencji portalu wymagana była zgoda kilku osób. Miałoby to znaczenie przy publikowaniu określonych treści. Obecnie decydują o tym zawsze konkretne osoby i jedna osoba o największych technicznych uprawnieniach, mogłaby prawdopodobnie wszystko skasować. Jeśli jest więcej osób prawnych, to prawdopodobnie możliwe by było odtworzenia portalu na tej samej domenie, ale wiele informacji i tak mogłoby ulec utracie, bądź ich odtworzenie wymagałoby wiele czasu. Nie jest w tej dziedzinie specjalistom i nie wiem, czy gdzieś nie opracowano technologii demokratycznego prowadzenie portalu, ale obawiam się, że ogromna w większości obecnie działających funkcje zarządcze powierzone są jednej lub najwyżej kilku osobom. To właśnie powoduje, że żaden portal nie może być substytutem kolektywu i zbiorowych spotkań, które mogłoby służyć i konkretnym działaniom, i owocnym dyskusjom. Albo na tych mediach przepuszcza się wszystko i wtedy, mamy to, co mamy, albo cenzuruje jakaś osoba dla własnych korzyści, wtedy zwykle nikt nie chce na takim portalu publikować. To użytkownicy, publicyści i obsługa winna "cenzurować" we własnym interesie i dla zwykłej użyteczności danego medium, a nie technologia. Tak więc wszystkie portale i media społecznościowe hołdujące liberalnej wolności wspierają idiotokrację. Nie są więc od niej wolne partie lewicowe, które również korzystają z tej technologii.

Aby lepiej uzmysłowić tą różnicę porównajmy sytuację jakiegoś spotkania partyjnego powiedzmy w okresie powstawania partii rewolucyjnych czy zjazdów delegatów (wciąż te czasy są przywoływane w dyskusjach przez wirtualnych rewolucjonistów) czy innych realnych aktywistów społecznych z dyskusjami w mediach elektronicznych. W spotkaniach biorą udział przede wszystkim osoby zaproszone ale także zainteresowane, dość często myślące o podjęciu jakieś przyszłej działalności. W każdym bądź razie nie przemawiał i przemawia tam każdy, kto chce i jak długo chce, tylko ten, kogo dyskutanci chcą słuchać i ma coś do powiedzenia. Oczywiście wielu tego próbuje, ale szybko się ich wyprasza wypraszani. Raczej ogranicza się dopuszczanie do głosu osoby zupełnie obce i wykazujące cechy zaburzeń psychicznych. Z biegiem czasu najczęściej mogą przemawiać tam osoby, które mówią rozsądnie, posiadają pewną wiedzę, doświadczenie i przede wszystkim realne osiągnięcia. To ostatecznie pozwala wypromować dobrych liderów i wdrażać ich dobre pomysłu. Jak działają w porównaniu z takim dyskusjami media elektroniczne? Są całkowitym zaprzeczeniem tych zasad. A teraz załóżmy hipotetycznie, że burżuazja jakby przewidując przyszłości rozwój ruchu rewolucyjnego W Rosji na każde spotkanie wprowadzałaby pod przymusem przeróżnych głupków czy też przypadkowe osoby, które lubią tylko gadać. Oczywiście głosząc wszem i wobec zgromadzonym tam robotnikom, że ma to zagwarantować im wolność słowa, równe prawo do wypowiedzenia się każdego. Łatwo się domyślić, że nigdy by w ten sposób nie doszło do zorganizowania jakiekolwiek sensownego ruchu oporu.

Dlatego właśnie działalność tych organizacji musiała być na początku tajna. Z historii wiadomo, że dekomponowanie ruchów oporu poprzez chaos, zakłócania spotkań przez dopuszczanie do głosu choćby zwykłych, pospolitych ignorantów, nadawanie rangi ich głosom i wyborom było dobrą metodą pacyfikacji nastrojów i zapewnienia sobie panowania przez mieszczaństwo po wygranych przez nią rewolucjach. Idiotokracja jest więc nieodłączną dla tej klasy strategią rządzenia, do której reguł muszą się stosować wszystkie siły chcące uczestniczyć we władzy, a w więc także "lewica".

Żadna więc "lewica", choćby nawet populistyczna nie może się przeciwstawić idiotokracji. Właśnie dlatego, że jest całą "lewicą" i z powodu internetu.

Za zakończenie mała "historyczna" dygresja.
Kiedyś wyraziłem w tym duchu podobne myśli na swoim blogu w kontekście wypowiedzi sekretarza stanu USA Johna Kerry'ego, że każdy Amerykanin ma prawo być głupim. Jeden z młodych blogerów na lewica.pl chyba przeczytał ten wpis i zbyt mocno wziął sobie to do siebie, myśląc, że chodzi tutaj o ograniczenie jego osobistych wolności. Oczywiście nie ma to nic z tym wspólnego. Każdy może sobie być głupim, ale na swój rachunek, jeśli inni nie muszą za to płacić lub doznawać krzywdy z tego powodu. Wszystkie najważniejsze wolności pozaekonomiczne zawierają się w tym. Natomiast swoboda i głupota w kapitalizmie nie jest ograniczona żadnymi skutkami ekonomicznymi. I ta wolność jest właśnie z konflikcie z inną wolnością - możliwością niebycia głupim. W kapitalizmie właśnie poprzez to, że jedni mogą być głupi, inni nimi być muszą.

autor: RR, data nadania: 2017-02-07 23:08:13, suma postów tego autora: 151

Lej

Nie musim mi nic przypominac bo mnie nic nie umknelo.
Poprostu nigdy mnie to nie intersowako

A problem o ktorym mowisz jest dokladnie zwiazany ze "wspanialoscia" wybierania nie osoby ale rzadzacej partii.
Po wygraniu rzadzaca partia moze wystawic na Premiera kogo tylko zechce, bez pytanie wyborcow o zdanie

Teraz ja ci przypomne .
Czy nie przerabialscie juz tego z Marcinkiewiczem?
I co?
Niczego nie nauczyliscie sie?

Dlatego osobiscie preferuje system amerykanski
Chociaz i ten ma czasami wady

Za kadencji Billa Clintona, Hillary na pytanie : kto rzadzi w USA odpowiadala:
Ja i Pan Prezydent

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-08 01:49:35, suma postów tego autora: 3910

WIDZĘ,...

że się koleżeństwo wyprztykało, więc może podsumujmy tę część dyskusji.

Adrem

co do tekstu Okraski, to akurat ten ostatni ma tę przewagę nad tobą, że chociaż - przy okazji odwoływania się do mitycznej "większości" - odwołuje się także do relacji "bazy" i "nadbudowy" - choćby mgliście lub wcale nie rozumiał, co mówi.

Otóż nasza wspaniała, radykalna lewica zawsze pozostawała pod urokiem "większości" i wszystkie jej ekwilibrystyczne popisy, które doprowadziły do aktualnego impasu, wynikają z tego właśnie zaślepienia masowością. Np. SWP jako "najmniejsza, masowa partia świata". Nie ma co się z nich wyśmiewać, bo szczerzysz się do lustra.

Okraska daje upust uwielbieniu składania samokrytyki waląc się w cudze piersi - nie on pierwszy i nie ostatni.

Jeżeli receptą Okraski, a za nim Adrema, jest robić to samo, co do tej pory tylko bardziej i szybciej, to życzę powodzenia na dalszej drodze życia, ale MY PÓJDZIEMY INNĄ DROGĄ...

autor: EB, data nadania: 2017-02-08 10:09:56, suma postów tego autora: 856

Rebel,

oczywiście po pierwsze skrajnie szkodliwe poglądy tego osobnika (np. likwidacja obamacare, która jest dla niego tak istotna to jest wręcz zbrodnia na Amerykanach), po drugie cały szereg przestępstw, które popełniał w przeszłości (od przestępstw finansowych, przez łamanie prawa pracy po molestowanie seksualne, jest on zwyczajnym przestępcą).

Jednak to nie jest najistotniejsze, wielu było ludzi z głupimi i szkodliwymi poglądami i wielu pospolitych przestępców na wysokich stanowiskach, ale Trump to po prostu przesiąknięty złem, całkowicie pozbawiony moralności, etyki człowiek z osobowością psychopatyczną (brak empatii, deficyt lęku, agresja, wykorzystywanie nawet bliskich osób tylko do swoich celów, manipulowanie, narcyzm, pogarda dla ludzi). Rozumiem, że pewnie na niego głosowałeś z jakichś tam swoich przyczyn, ale ten człowiek to nie po prostu zły polityk, to czyste zło.

Z drugiej strony Demokraci chcieli, żeby wygrał Trump wystawiając skompromitowaną i znienawidzoną Clinton. Z Trumpem wygrałby każdy poza właśnie Clinton.

autor: Gayetsky, data nadania: 2017-02-09 13:21:19, suma postów tego autora: 181

Rebel2

Skoro Cię to nie interesowało to nic dziwnego że nie zauważyłeś.

Powtórzę jeszcze raz. PiS zastosował tym razem manewr wyborów per procura. To nie jest to samo co obsada stanowiska premiera czy roszady personalne.
Kilka miesięcy przed wyborami osoby mające decydujący wpływ na tę partię ukryły się, a wyborcom przedstawiono kompletnie inne osoby i inny pomysł na Polskę. W przeciwieństwie do Trumpa PiS z JK i AM na sztandarach przegraliby wybory, stąd ów nowatorski i genialny w swoim zamyśle sposób.

Ale chociaż w papierach się zgadza to nie znaczy że wszystko jest w porządku. Nietrudno sobie wyobrazić że ktoś może wynająć profesjonalną grupę aktorów którzy dla niego zwyciężą w wyborach i przekażą mu władzę po czym sami złożą mandat. To będzie zgodne z prawem ale nieuczciwe.

I dlatego napisałem że stawianie przez Ciebie zwycięstwa Trumpa i PiSu w tej samej pozycji jest nieuprawnione.

autor: Lej, data nadania: 2017-02-10 12:11:59, suma postów tego autora: 319

O *wyprztykaniu* nie ma mowy EB :).

Tekstu do którego nawiązujesz chyba nie czytałaś, bo ja komentowałem tekst dr hab. Jarosława Tomasiewicza i nic mi nie wiadomo że on i Okraska to ta sama osoba.

>Otóż nasza wspaniała, radykalna lewica zawsze pozostawała pod urokiem "większości" i wszystkie jej ekwilibrystyczne popisy, które doprowadziły do aktualnego impasu, wynikają z tego właśnie zaślepienia masowością.>
A nawet z niedostrzegania znaczenia, interesu, roli i potencjału tej większości :), można powiedzieć parafrazując Lecha Wałęsę.
I jeśli chodzi o urok to właśnie jego brak w stosunku do ludu powoduje osamotnienie i usytuowanie w teoretyźmie tej części lewicy, która ma ambicje kierownicze.

Już sporo lat temu napisałem na forum KP tekst pt. Pokochać plebs. Tekst ten napisałem chyba w marcu 2007 i mam jeszcze kopię. Wklejam, bo pasuje tu jak ulał. Oto on:

*Pokochać plebs
Lewica zawsze była pluralistyczna i dzisiaj jest nią także. Różnorodność jest tak wielka, że istnieje obawa o nadmierne rozmnożenie się farbowanych lisów na których ciągle trwa okres ochronny. Odstrzał lisów to inny temat.
W rozpoznaniu lewicy pomogą główne jej cechy.
Lewica wyrasta na gruncie niesprawiedliwości społecznej, wyzysku, pogardy i poniżenia i w efekcie wykluczenia. Ludzie o poglądach lewicowych, starają się te zjawiska opisywać, piętnować i usuwać z życia społecznego.
Zjawiska te dotyczą jednak głównie biednej warstwy ludności tzw. plebsu. Chociaż dzisiaj coraz mniej robotników i chłopów to jednak nie ubywa plebsu z którego większość ludzi lewicy się przecież wywodzi. Plebs jest taki jaki jest, można nad nim pracować, ale trzeba go lubić a nawet kochać będąc lewicowcem.

Tutaj następuje pewne niezrozumienie roli lewicy gdy zaczadzone feminizmem osobyprezentują typowo damski typ mentalności (tego nie chcę bo ubiera się niemodnie, nie czytał Poppera, ma za długie uszy, zalatuje cebulą :).
To lewica musi zabiegać o plebs a nie odwrotnie.
W przeciwnym wypadku pozostaną lewicy jedynie obszary niszowe jak feminizm, obrona praw kochających inaczej, obrona praw zwierząt (precz z dyskryminacją zwierząt – pełna micha dla psów i kotów ).
Dlatego rację ma Wielgosz mówiąc, że lewica nie może odrywać się od bazy. W przeciwnym wypadku będzie to lewica de nomine, niszowa, kawiorowa, kawiarniana, salonowa, czy jeszcze tam jaka.
Lewica ma być gotowa do poświęceń i pracy na rzecz plebsu ( mas) czego dzisiaj jak widać brakuje. Efektem tego stanu będzie jej alienacja i zmarginalizowanie. *

W ostatnich latach, zamiast lewicy to właśnie prawica pochyliła się nad ciężką dolą plebsu w Polsce, dokonując tytanicznej pracy w kontaktach z ludźmi w terenie, słuchając ich głosów, obiecując zmiany. Zaowocowało to niezwykłym jak na 28 lat po transformacji wynikiem poparcia społecznego. Głos ludu, wola ludu to sprawy których nie można omijać szerokim łukiem dla dobra ideologii.

Na koniec odważę się zadać pytanie dość intymne.
Czy Ty EB mogłabyś pokochać plebs ?






autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-12 09:47:29, suma postów tego autora: 2307

Gayetsky

Absolutnie mnie nie zaskoczyles swoja odpowiedzia.
Ty poprostu jak papuga powtarzasz haselka/ bzdety ktore wymyslili sobie liberasci, bez zastanawiania sie nad ich trescia i nie rozumiejac tematu.
To identycznie jak w przypadku gardlowania ZA czy PRZECIW prl-u przez osoby znajace go z perspektywy pieluchy.

I zeby nie byc goloslownym.
Czy potrafisz rozwinac, podac cos wiecej w podanych przez ciebie samego zarzutach wobec Trumpa:

1 - Na czym mialaby polegac wspanialosc ObamaCare?
2 - Przestepstwa finansowe?
3 - Lamanie prawa pracy?
4 - Molestowanie seksualne?
5 - Przesiakniecie zlem ???????
6 - Brak etyki i moralnosci??
7 - "wykorzystywanie nawet bliskich osób tylko do swoich celów, manipulowanie" ????????????????????????????????????
8 - NARCYZM ?????????????????????????????????
9 - Pogarda dla ludzi?
10 - "ten człowiek to nie po prostu zły polityk, to czyste zło."???????????????????

A teraz zeby cie chociaz troche usatysfakcjonowac cos co bez watpienia jest twojego autorstwa

"Z drugiej strony Demokraci chcieli, żeby wygrał Trump wystawiając skompromitowaną i znienawidzoną Clinton. Z Trumpem wygrałby każdy poza właśnie Clinton. "

TAK PIRAMIDALNEJ BZDURY NIE BYLIBY W STANIE WYMYSLIC NAWET DEMOKRACI!!!!!!!!!!!!!!!!

Wlasnie dlatego zeby Clinton przegrala, byla wychwalana pod niebiosa przez WSZYSKIE (oprocz FOX) Main Streem Media, Obama przekonywal ze tylko ona ma kwalifikacje na przyszlego Prezydenta, Michael plakala zeby ja wybrac, A Madonna obiecywala "laske z polykaniem) kazemu kto zaglosuje na Hillary (dzisiaj zapewne ma niesmak)????????

Z drugiej stony Trump w pra-wyborach pokonal 16 innych republikanskich kandydatow (w tym mojego rowniez), a nastepnie wbrew nagonce MSM i Demokratow przy zerowym poparciu Partii Republikanskiej wygral elekcje

I dzisial liberaci protestuja bo takiego obrotu sprawy nie spodziewali sie nawet w najgorszych snach (Clinton , wg miarodajnych przewidywan powinna byla dostac 464 glosy elektorskie z 538),a dodatkowo ku zaskoczeniu Trump w przeciwienstwie do Obamy REALIZUJE to co obiecal w kampanii



autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-12 19:34:17, suma postów tego autora: 3910

Lej

"Ale chociaż w papierach się zgadza to nie znaczy że wszystko jest w porządku. Nietrudno sobie wyobrazić że ktoś może wynająć profesjonalną grupę aktorów którzy dla niego zwyciężą w wyborach i przekażą mu władzę po czym sami złożą mandat. To będzie zgodne z prawem ale nieuczciwe."

A teraz jeszcze raz bo widocznie nie zauwazyles:

"Teraz ja ci przypomne .
Czy nie przerabialscie juz tego z Marcinkiewiczem?
I co?
Niczego nie nauczyliscie sie?"

Jaka jest wg ciebie roznica?

TO STALO SIE ZGODNIE Z PRAWEM ALE NIEUCZCIWE

Nie rozwazam tematu w kategoriach moralnych tylko prawnych

Tak PIS jak i Trump wygrali wybory ZGODNIE Z OBOWIAZUJACYM prawem



autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-18 02:07:18, suma postów tego autora: 3910

Rebel,

dobra, nie zaskoczyłeś mnie, powtarzasz prawicowe hasełka bez zrozumienia i zastanawiania się nad ich treścią. Słyszałem te bzdury zwolenników tego osobnika 100 razy (przy okazji, wy naprawdę nie wiecie jak on gardzi wami, jego wyborcami?).
Żeby cię chociaż trochę usatysfakcjonować: denerwuję mnie jego pomarańczowy pysk. Wystarczy? Jest to mojego autorstwa.

autor: Gayetsky, data nadania: 2017-02-18 02:15:01, suma postów tego autora: 181

Gayetsky

Oczywiscie nie jestes WYJATKOWYM NIEUDACZNIKIEM ktory nie umie nawet obronic wlasnych argumentow, tylko poprostu tfoj chonor ci nie pozwala na to :))))))))))))

A to ze slyszales argumenty 100x swiadczy ze jestes calkowicie gluchy
Powinienes slyszec je 60,000,000 x

"denerwuję mnie jego pomarańczowy pysk. Wystarczy? Jest to mojego autorstwa."

I w tym momencie wierze ci w 100%, tylko ze nie jestes akurat wyjatkiem

PS Czy Trump pogardza mna w myslach czy nie nikt tego nie wie
I tak dlugo jak dlugo nie okazuje tego swijemu elektoratowi
jest OK
W kazdym razie to co dotychczas robi jest spelnieniem obietnic wyborczych dzieki ktorym wygral

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-18 17:33:35, suma postów tego autora: 3910

BEZ KLASY ROBOTNICZEJ NIE DA SIĘ TCHNĄĆ ŻYCIA W REWOLUCYJNĄ TEORIĘ


Oczekiwanie, że racjonalny człowiek, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt, zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem.

Wyższa faza socjalizmu - komunizm, głosi wszak zasadę: "od każdego wedle jego zdolności, każdemu wedle jego potrzeb". Komunizm jest okropnie "konsumpcjonistyczny"...

W "realnym socjalizmie" robotnicy ponosili wymierne koszty utrzymywania państwa socjalnego. Beneficjentami byli nie tyle robotnicy, co warstwy, które biurokracja próbowała przeciągnąć na swoją stronę - kosztem robotników i z miernym, jak się okazało, skutkiem.

Nawet rewolucjoniści nie uważali, że skuteczną walkę można prowadzić samymi naukowymi dowodami o wyższości społeczeństwa bezklasowego nad klasowym. Trzeba było do swojej teorii dopiero przekonać klasę robotniczą. Bez klasy robotniczej nie da się tchnąć życia w rewolucyjną teorię - świadczą o tym najlepiej bezskuteczne, półwieczne próby oparcia walki klasowej na innym podmiocie społecznym.

Przyczyna jest dokładnie taka sama - człowiek jest istotą racjonalną i trzeba skrajnej determinacji, żeby podjął nierówną walkę. Cierpliwość klas wyzyskiwanych w dziejach jest wręcz szokująca. Chwytają się one każdej obietnicy i każdego ustępstwa klasy panującej, jakby ono nie było nietrwałe. Nie wynika to z "konsumpcjonizmu", ale z kalkulacji - czy warto ryzykować życiem swoim i rodziny dla przewidywanego efektu?

Robotnicy nie odrzucili socjalizmu. Mimo wielkopańskiego zwyrodnienia biurokracji. To biurokracja zdecydowała o zmianie ustroju. Rzekomy zachwyt robotników dla zachodniego blichtru nie miał tu nic do rzeczy - nie oni decydowali. Ten zachwyt zresztą raczej opanował drobnomieszczaństwo.

Jakby nie patrzył, rewolucjoniści zdawali sobie sprawę z tego, że spontaniczne akcje i tradeunionistyczna świadomość robotników dają właściwy ruch robotniczy dopiero w zetknięciu się z teorią marksistowską, z socjalistyczną świadomością klasową. Można wierzyć w "spontaneizm", ale wtedy trudno się nazywać marksistą i uczciwość wymaga, aby nie uzurpować sobie praw do tego miana.

Między bajki należy włożyć lamenty o upadku ducha bojowego wśród robotników i o tym, że nie poszukują oni idei, która nadałaby kierunek ich żywiołowemu oporowi wobec kapitalistycznemu wyzyskowi. Pokręconym dowodem na to jest tryumf populistycznej prawicy. Populizm nawet wielu inteligentom o lewicowych poglądach wydaje się czymś podobnym do socjalistycznego egalitaryzmu i sprawiedliwości społecznej.

Czegóż więc wymagać od robotników, którzy od dziesięcioleci nie mają do czynienia z autentycznym ruchem robotniczym?

Problem dziś z ruchem socjalistycznym nie polega na braku bojowej klasy robotniczej, która walczy jak potrafi o swoje interesy, ale na tym, że to lewica nie przedstawia sensownej teorii klasowej, która byłaby atrakcyjna dla klasy robotniczej.

Walka o prawa mniejszości różnego typu wciąż stanowi sztandarową ofertę owej lewicy, przy jednoczesnym ataku na klasę robotniczą jako opanowaną przywarami, które stanowią dla lewicy radykalnej kamień obrazy.

Wrogość wobec imigrantów zabierających miejsca pracy nie jest czymś nowym u robotników. A jednak nie stanowiło nieprzezwyciężalnej przeszkody dla poprzednich pokoleń rewolucjonistów.

Innym czynnikiem, zastępującym rolę klasy robotniczej, jest w koncepcji radykalnej lewicy, walka narodowowyzwoleńcza. Wiąże się to z przekonaniem owej części lewicy (zgodnym z opinią sowietologiczną), że rola ZSRR sprowadzała się do jego mocarstwowości. A więc akcent nie był położony na wzmocnienie walki wewnętrznej o odbudowanie podmiotowości klasy robotniczej, lecz na przeciwstawianie Związkowi Radzieckiemu krajów-satelitów. Znalazło to odbicie w ewolucji opozycji wewnątrz biurokracji na pozycje narodowe. Po upadku "realnego socjalizmu", ruch robotniczy cofnął się w oczach kontynuatorów owej opozycji do epoki rewolucji burżuazyjnej z jej narodowym charakterem.

Paradoksalnie, w tej kwestii radykalna lewica schodzi się z prawicą.

Trudno nie zauważyć, że z tym programem nie sposób budować rewolucyjnego ruchu robotniczego, a więc i oczekiwać, że lewica znajdzie jakąś drogę do robotników i odciągnie ich od populistycznej prawicy.

Wniosek: problem słabości ruchu leży głównie po stronie lewicy. To nie ocena, to diagnoza.

autor: BB, data nadania: 2017-02-18 22:44:08, suma postów tego autora: 4605

APAGE SATANAS!

Adrem, spróbuj zrozumieć cudze argumenty zamiast ślepo zachwycać się własnymi. Właśnie od co najmniej lat 60-tych lewica "kocha plebs". W ramach tej miłości rezygnuje z tego, co stanowiło tradycyjnie jej wyróżnik i siłę. Podlizuje się, jak tylko może, różnym nowym ruchom społecznym z nadzieją na ponowne wjechanie na tym koniu na strony historii. I co? Ano nic, poza stałą utratą kolejnych pozycji.

Tak ty, jak i owa lewica, dążycie do tego samego punktu, tyle że z różnych stron.

Lewica zachodnia, po wojnie, okopała się na pozycjach akademickich i zaczęła dowartościowywać inne od tradycyjnych form wyzysku, skierowane do grup pośrednich, rozmywając jednocześnie kategorię robotnika w kategorii "pracownika". Pozwoliło to na poszerzenie pojęcia "proletariat", czyli nobilitowało z punktu widzenia teorii marksistowskiej socjaldemokratyczną większość społeczeństwa, które w logice kapitalizmu tejże proletaryzacji faktycznie ulegało - zgodnie z przewidywaniami Marksa, zresztą.

Zabiegi teoretyczne lewicy były podbudowane doktrynalnie - dokonano kreatywnej interpretacji marksizmu, zarzucając "ortodoksom" skostnienie.

W tej nowej optyce, punkt ciężkości walki klasowej przesunął się z robotników przemysłowych na kolejne kategorie pracownicze (faktyczne lub in spe), jak np. studenci, przedstawiciele wolnych zawodów, bezrobotni i wykluczeni, prekariat...

Kapitalizm w krajach Centrum, dokonując delokalizacji produkcji przemysłowej, dał argument tym, którzy poszerzyli pojęcie proletariatu. Wydawało się, że system gospodarczy oparty na wiedzy zastąpił produkcję przemysłową. A stał się tylko nowoczesną formą imperialistycznego panowania. Klasa robotnicza stała się zaledwie niewielką częścią "klasy pracowniczej", a jej interesy przestały w doktrynie wyznaczać strukturę polityczną planowanego społeczeństwa socjalistycznego.

Niemarksistowskie nurty konserwatywne, krytyczne wobec kapitalizmu z racji innych niż racje marksistów - paternalistyczno-populistyczne w opcji prolewicowej (kiedy trzeba zastępowane przez nurt paternalistyczno-elitarny w opcji proprawicowej) - z samej zasady nie przyjmują do wiadomości roli klasy robotniczej. Natomiast niezróżnicowany plebs (szeroki proletariat) jest bliską im kategorią.

Tu rodzi się styczność między ewoluującą, nowoczesną radykalną lewicą, odrzucającą marksistowską "ortodoksję", a prawicowym populizmem. Jeżeli ta lewica jeszcze niewystarczająco dla prawicowych populistów wyzbywa się pozostałości marksizmu, to jest popędzana przez tych pierwszych argumentem o niedostatecznym utożsamianiu się z amorficznym plebsem. Pod ten "plebs" można podłożyć byle co, co tylko pasuje do aktualnej gry politycznej. W ten sposób lewica zostaje ostatecznie ubezwłasnowolniona i pozbawiona jakiejkolwiek resztki własnej tożsamości, która dawałaby jej szansę na odzyskanie należnej jej roli w procesie historycznym.

W ten sposób przedstawiciele rrradykalnej lewicy stają w obronie dyrektorów, którzy z racji pozycji w społeczeństwie więcej znaczą w politycznej walce o demokratyzację niż ("autorytarne") masy pracujące. Albo spalają się w próbach organizacji amorficznej masy, zdefiniowanej wedle kryteriów, które nie mają nic wspólnego z klasowością (jak np. lokatorzy), ale za to wpisują się w miłość do plebsu, którą narzuca lewicy kościół prawicowo-populistyczny.

Ku jego uciesze zresztą, ponieważ potencjał polityczny lewicy rewolucyjnej jest tym samym skutecznie neutralizowany.

Tak więc, idź precz, Szatanie, bo w naszym przypadku twoje kuszenie psu na budę!

autor: EB, data nadania: 2017-02-19 09:08:24, suma postów tego autora: 856

Nie ma aklasowego człowieka w społeczeństwie klasowym

"Oczekiwanie, że racjonalny człowiek, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt, zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem."


Człowiek? Jaki człowiek? Kapitalista, czy robotnik?
Zastąpmy aklasowego "człowieka" jak najbardziej klasowym "kapitalistą". Będzie brzmiało tak:

"Oczekiwanie, że racjonalny kapitalista, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt [w kapitalizmie], zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem."

Zgadza się. Oczekiwanie od kapitalisty wybrania socjalizmu to kretynizm.

A teraz zamiast "człowieka" wstawiamy "robotnika" i tak leci:

"Oczekiwanie, że racjonalny robotnik, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt [w kapitalizmie], zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem."

I to już jest fałsz, bo robotnik racjonalny, świadomy klasowo wybierze socjalizm. Tylko ciemny robotnik poleci na lep mieszczańskiego dobrobytu.

autor: Bartek, data nadania: 2017-02-19 23:42:46, suma postów tego autora: 2550

kochajmy klasę robotniczą!

Wyszperane w Sieci

Robolskie ścierwo
Od sześciu lat jestem właścicielem firmy budowlanej. Nie wdając się w szczegóły przez ten czas przewinęło się w naszej firmie ponad sto osób. Z czego na palcach jednej ręki mogę policzyć tylko tych wartościowych, reszta to patologia. Nie chcąc przynudzać, wyselekcjonowałem listę cech, które posiadają owi robole:

1. Brak szacunku do pracy. Robol, w odróżnieniu od normalnego człowieka nie szuka pracy na dłużej. Kieruje się zasadą "popracuję tutaj miesiąc, jak mnie wkurwią to ich zbluzgam, potem miecha posiedzę w domu i pójdę gdzie indziej".

2. Robol ma wygórowane ego. Wiecznie żąda i uważa się za pokrzywdzonego. Kiedy opowiada o swoich poprzednich pracach, używa terminów typu "przyjąłem się/odeszłem" - ty sie wszarzu mogłeś przyjąć! To CIEBIE PRZYJĘLI a nie "się przyjąłeś".

3. Robol musi mieć wypłacane pieniądze co tydzień, a i tak w poniedziałek ich nie ma, wszystko przepierdala. Gdyby miał płacone co miesiąc, jak normalni ludzie, po prostu by zrezygnował. Według nich płacenie raz w miesiącu to "hańba"

4. Robol zawsze ma rację. Jeśli zwrócisz mu uwagę, rzuca się do ciebie z gębą, wyzywając cię od najgorszych (mimo że dla ciebie pracuje). Wtedy musisz go zwolnić ale on i tak się nie przejmuje.

5. Robol zarabia 15 zł na godzinę na rękę, ale i tak przy każdej okazji kradnie coś z budowy, bo jemu się należy.

6. Robol nigdy nie powie Ci prawdy. On kłamie nawet wtedy, kiedy myśli, że mówi prawdę.

7. Robole nie używają laptopów, smartfonów i innych tego typu urządzeń. Zazwyczaj nawet tacy po 30-tce nie potrafią obsługiwać komputera, czy korzystać z internetu.

8. Roboli nie interesuje świat zewnętrzny, polityka, (...) ekonomia, historia - ich wiedza o świecie ogranicza się do oglądania filmów z Seagalem, bądź "Drogówki" na TVN Turbo.

9. Robol potrafi zadzwonić do szefa pijany w sztos, w sobotę o godzinie 22:30 z jakimś idiotycznym pytaniem i nie widzi w tym nic złego. Jednak w odwrotnej sytuacji zbluzgałby szefa i bardzo się obraził.

10. Robol każe płacić sobie za poprawki. Jeśli np dwóch roboli schrzaniło swoją pracę i wymaga ona poprawy, możesz mieć pewność, że przyjdą do Ciebie po wypłatę dniówek poświęconych na naprawę ich własnych błędów. Jeśli odmówisz, zbluzgają Cię i odejdą z pracy. Później natomiast rozpowiedzą całemu osiedlu, że jesteś "ch. i wyzyskiwacz".

11. Robol uważa że jest przyzwoity i nie robi nic złego. Pomimo tego, że zarabia więcej, niż przeciętny pracownik biurowy, jego standard życia jest dużo gorszy, ponieważ większość wynagrodzenia przeznacza na używki.

12. Robol gardzi trendami i modą. Jeśli ktoś jest ubiera się gdzieś indziej, niż na bazarze, od razu jest "pedałem" albo "lalusiem".

Kiedyś miałem przyjazne nastawienie do ludzi z każdej grupy społecznej. Dziś, po sześciu latach w budowlance widzę, że robole to podludzie, których od normalnych istot dzielą lata świetlne ewolucji.

http://www.chujnia.pl/robolskie_scierwo/

Mentalność polskiego robola
Wkurwia mnie jebane mniemanie robolskie. Jestem obecnie studentem, odkąd sięgam pamięcią i byłem zdolny do pracy pracowałem dorywczo w wakacje (czyli koniec gimnazjum, całe lo, całe studia, około 6-7 wakacji przegranych pod rząd), prawie zawsze na budowie... poniekąd spoko bo wiąże się to z moimi studiami (architektura). Kasy w domu nie było zbyt dużo a wydatków sporo, toteż zadupcałem jak mały samolocik, ale przezwiska od roboli zawsze olewałem. Psychikę tych ludzi znam na przestrzał, znam się trochę na fachu i nigdy nie stałem w miejscu na budowie, ale od lat słyszę profesor, magisterek, inżynier niezależnie od tego gdzie pracuję. Zjebke albo pochwałe można dostać za nic, przyjebać się tak naprawdę mogą do wszystkiego, nawet jak coś zrobisz zbyt dobrze. Jak zaplączą Ci się cęgi albo wiązanka wypadnie z ręki to 5 minut litanii o profesorku co nie umie drutu wiązać, jak wytniesz chłopa bo zawiążesz ścianę szybciej od niego to z kolei 10 minut kazania, bo uraziłeś jego robolską dumę. Nie powiem, zdarzają się normalni ludzie, ale to góra 5-10% tego syfu. Zawsze miałem na to wyjebane ale teraz już ten plebs przesadził, bo zauważyłem, że sam nabieram robolskich nawyków. Przyniesiesz sobie do jedzenia coś innego niż kiełbase z musztardą - jesteś neptykiem. Studiujesz - jesteś neptykiem bo pracy dziś po studiach nie ma. Nie studiujesz - jesteś neptykiem bo nie masz ambicji na nic więcej poza łopatą. Nie masz w planach kupować auta - jesteś neptykiem bo jeździsz autobusem/rowerem. Chcesz kupić auto - jesteś neptykiem bo skąd masz niby wziąć kase na ubezpieczenie, paliwo, części etc.

http://www.chujnia.pl/mentalnosc_polskiego_robola/

PS.
Kilka lat temu stawiałem dom, miałem więc do czynienia z przedstawicielami "klasy robotniczej". Moje doświadczenia z nimi są bardzo podobne do wyżej cytowanych.

autor: motyl, data nadania: 2017-02-20 11:40:17, suma postów tego autora: 2165

EB

>Adrem, spróbuj zrozumieć cudze argumenty zamiast ślepo zachwycać się własnymi.>
Lubię swoje argumenty tylko do czasu gdy zostaną w sposób logiczny obalone. Nie mam problemu ze zrozumieniem cudzych argumentów. Problem pojawia się gdy odbieram im wartość swoją argumentacją, bo zwykle adwersarz nie potrafi tego zaakceptować. Pewnie byłoby inaczej gdybym mu przyznawał rację, ale wtedy "gdzież tu nonsens":) jak mawiał mój przyjaciel.

>Właśnie od co najmniej lat 60-tych lewica "kocha plebs". W ramach tej miłości rezygnuje z tego, co stanowiło tradycyjnie jej wyróżnik i siłę. Podlizuje się, jak tylko może, różnym nowym ruchom społecznym z nadzieją na ponowne wjechanie na tym koniu na strony historii. I co? Ano nic, poza stałą utratą kolejnych pozycji.>
Ja myślałem o miłości prawdziwej, bez wyrachowania. Podlizywanie się jako płytkie i tanie, a tym bardziej gdy widać interes własny adoratora, bywa zwykle przez stronę adorowaną odrzucane. Od fatyganta oczekuje się wysiłku, a nawet poświęcenia i nade wszystko dowodów miłości. Zwykłe zapewnienia na nic, nikt rozsądny, po przejściach w ostatnich czasach, już się na nie nie nabierze.

>Tak ty, jak i owa lewica, dążycie do tego samego punktu, tyle że z różnych stron.>
Bądźmy dokładni, istnieje tak w Polsce jak i na świecie miliony ludzi "lewoskrętnych" mających w swojej świadomości, a może nawet w podświadomości pewne charakterystyczne wartości i cechy. Są to godność człowieka, sprawiedliwość, empatia i świadomość konieczności zmian. To jest szeroka baza ruchów lewicowych zmierzających do zmiany niesprawiedliwego systemu.
Natomiast różne partie polityczne mogą być nazywane lewicowymi deklaratywnie, ale dopóki nie zrobią istotnych zmian w kierunku oczekiwanym przez bazę (nie mylić z marksowskim pojęciem bazy), będą tylko figurą teoretyczną.

>Niemarksistowskie nurty konserwatywne, krytyczne wobec kapitalizmu z racji innych niż racje marksistów - paternalistyczno-populistyczne w opcji prolewicowej (kiedy trzeba zastępowane przez nurt paternalistyczno-elitarny w opcji proprawicowej) - z samej zasady nie przyjmują do wiadomości roli klasy robotniczej. Natomiast niezróżnicowany plebs (szeroki proletariat) jest bliską im kategorią.>
Zgadzam się z tym zdaniem z tym zastrzeżeniem, że i klasa robotnicza lub raczej jej pozostałości nie przyjmuje także do wiadomości postawionej jej przez Marksa i jego wyznawców roli ograniczając się najwyżej do *tradeunionistycznej świadomości*. Nie ma w tym niczyjej winy i nie warto sarkać na ewolucję, która wprowadza te zmiany.

>Tu rodzi się styczność między ewoluującą, nowoczesną radykalną lewicą, odrzucającą marksistowską "ortodoksję", a prawicowym populizmem. Jeżeli ta lewica jeszcze niewystarczająco dla prawicowych populistów wyzbywa się pozostałości marksizmu, to jest popędzana przez tych pierwszych argumentem o niedostatecznym utożsamianiu się z amorficznym plebsem. Pod ten "plebs" można podłożyć byle co, co tylko pasuje do aktualnej gry politycznej.
W ten sposób lewica zostaje ostatecznie ubezwłasnowolniona i pozbawiona jakiejkolwiek resztki własnej tożsamości, która dawałaby jej szansę na odzyskanie należnej jej roli w procesie historycznym.>
Tożsamość lewicowa nie polega na wyznaniu marksistowskiej wiary. Utrata lewicowej tożsamości następuje zwykle wtedy gdy zdobycie władzy traktuje się jako główny cel grupy. Wtedy łatwo zapomina się o typowo lewicowych celach, zamierzeniach programowych i o tym komu to ma służyć.

>W ten sposób przedstawiciele rrradykalnej lewicy stają w obronie dyrektorów, którzy z racji pozycji w społeczeństwie więcej znaczą w politycznej walce o demokratyzację niż ("autorytarne") masy pracujące.>
Nie bardzo wiem o czym pomyślałaś. Dyrektorzy są grupą która zwykle nie wymaga obrony.

>Albo spalają się w próbach organizacji amorficznej masy, zdefiniowanej wedle kryteriów, które nie mają nic wspólnego z klasowością (jak np. lokatorzy), >
Zgadza się, ale spalanie się jest skutkiem ubocznym działalności politycznej w warunkach nierównej walki. Oni to na pewno wiedzą. Klasowość zaś nie jest kryterium bezwzględnym tej działalności. Zorganizowana część tej *amorficznej masy* jak teraz widać w Polsce dość wyraźnie ciąży ku *prawicowo populistycznemu kościołowi*

>ale za to wpisują się w miłość do plebsu, którą narzuca lewicy kościół prawicowo-populistyczny.>
Tak, wpisują się w miłość do plebsu, ale dlaczego nie pomyślałaś w tym momencie, że to właśnie jest po prostu cechą lewicy, empatia, dążenie do dobrze rozumianego egalitaryzmu, sprawiedliwości społecznej to właśnie jest darem miłości do plebsu, tej słabszej części społeczeństwa. Narzucanie miłości w ogóle nie skutkuje, a w tym przypadku jest po prostu niepotrzebne. To lewica kocha plebs i powinna świecić przykładem dla prawicy, a nie odwrotnie.

>Ku jego uciesze zresztą, ponieważ potencjał polityczny lewicy rewolucyjnej jest tym samym skutecznie neutralizowany.>
Nie szukaj diabła tam gdzie go nie ma, potencjał lewicy rewolucyjnej ulega ciągłej erozji na skutek rosnącej świadomości, że potrzebne zmiany w systemie społecznym nie zostaną osiągnięte drogą rewolucji. Trudno się z tym pogodzić, prawda ? Dlatego szukacie ciągle szatanów, którzy psują wam rewolucyjną perspektywę.

>Tak więc, idź precz, Szatanie, bo w naszym przypadku twoje kuszenie psu na budę!>
W takim razie zostańcie z waszym prorokiem in saecula saeculorum.
Amen.
:)

autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-21 09:32:18, suma postów tego autora: 2307

Kretyni za socjalizmem

"Oczekiwanie, że racjonalny robotnik, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt [w kapitalizmie], zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem."

Widocznie według BB w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej mieszkają sami "kretyni".

Mieszkańcy stolicy Korei Północnej pytani o to, czy nie obawiają się, że kolejne próby nuklearne jeszcze bardziej odizolują ich kraj, odpowiadają: "Odkąd pamiętam musieliśmy znosić sankcje – tak było wczoraj, tak jest dzisiaj. Nie przejmujemy się tym".
http://tiny.pl/gfw6r

autor: lemski, data nadania: 2017-02-21 12:25:27, suma postów tego autora: 368

IMPERATYW I EMPATIA

Nie każdemu odpowiada chora emocjonalność zataczająca się od "bezinteresownej miłości do plebsu" do rasistowskiego odczłowieczania "robola". To tylko dwie strony tego samego medalu. Jak widać z tej dyskusji, "bezinteresowna" miłość łatwo przekształca się w zawiedzioną, jeśli obiekt nie pokrywa się z bezpodstawnymi wyobrażeniami na jego temat.

Za to plebs można kochać, bo plebs tym się różni od "robola", że potrafi się odwdzięczyć zapierdalaniem za pół darmo, w świątek czy piątek.

Coś takiego, to można pokochać! Miód na serce sfrustrowanych kapitalistów in spe, na dorobku...

Empatia nie jest monopolem lewicy. Jeśli zorganizowane masy ciążą ku prawicowemu populizmowi, to dlatego, że prawicowi populiści też te masy kochają. Pod warunkiem i dopóki świadomość owych mas pozostaje na poziomie tradeunionistycznym.

Klasa robotnicza ze zradykalizowaną świadomością społeczną (nie mylić ze świadomością rewolucyjną) budzi lęk; plebs z tradeunionistyczną świadomością - empatię.

Adrem chciałby, żeby lewica odrzuciła to, co ją odróżnia od prawicy i zdegradowała się do roli, powiedzmy, chadecji.

Pomarzyć wolno. Ale dla lewicy życzenie adrema, sorry, nie jest imperatywem kategorycznym.

autor: EB, data nadania: 2017-02-21 22:20:47, suma postów tego autora: 856

lemski

Widocznie według BB w Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej mieszkają sami "kretyni".

Ty tak naprawde myslisz czy poprostu probujesz sie droczyc/ podpuszczac ?

autor: Rebel2, data nadania: 2017-02-21 22:49:42, suma postów tego autora: 3910

Nu...


To dlatego, że racjonalny robotnik w kapitalizmu wybierze socjalizm, a nie dobrobyt, w socjalizmie racjonalny człowiek wybrał kapitalizm, a nie socjalizm.

Ot i chytra bestyja historyczna.
A i czemu ryczą jak te krowowate?

autor: RR, data nadania: 2017-02-22 09:53:30, suma postów tego autora: 151

Gówno

Komuniści wnoszą świadomość rewolucyjną w szeregi klasy robotniczej od Manifestu Komunistycznego i jakoś marnie to idzie. Upłynęło już wystarczająco dużo czasu, żeby stwierdzić, że uświadamianie klasowe robotników nie przynosi oczekiwanych rezultatów. Od prawie 200 lat komuniści oświecają robotników i co? Ciśnie się na usta jedno słowo.

autor: Bartek, data nadania: 2017-02-22 10:05:17, suma postów tego autora: 2550

Robotnik-kretyn

"Oczekiwanie, że racjonalny robotnik, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt [w kapitalizmie], zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem."

A poniżej kolejny robotnik-kretyn, według "marksisty" BB.
https://youtu.be/AzzB42pDzgQ?t=2m54s

autor: lemski, data nadania: 2017-02-22 17:04:31, suma postów tego autora: 368

NEGATYW I POZYTYW

Negatyw - użyte przez nas sformułowanie:
"Oczekiwanie, że racjonalny człowiek, mając do wyboru socjalizm lub dobrobyt, zadeklaruje, że woli socjalizm, jest zwykłym kretynizmem" ostatecznie da się sprowadzić do zwrotu "oczekiwanie [Bartka] jest zwykłym kretynizmem".

Pozytyw - podążając śladem Bartka, Motyla, RR i lemskiego w poszukiwaniu świadomego "robotnika-kretyna" wkrótce dojdziemy do pomysłodawcy imbecylizmu kulinarnego, który pozytywnie odpowiada na ich zapotrzebowanie.

autor: BB, data nadania: 2017-02-23 06:29:01, suma postów tego autora: 4605

To nie życzenia, to żywotna potrzeba lewicy.

>Nie każdemu odpowiada chora emocjonalność zataczająca się od "bezinteresownej miłości do plebsu" do rasistowskiego odczłowieczania "robola". To tylko dwie strony tego samego medalu.>

Mieszasz dwie różne sprawy, a w żadnym razie nie jest to ten sam medal. Bezinteresowna miłość do plebsu przejawiająca się gotowością do poświęceń, idąca w parze z kantowskim imperatywem kategorycznym i podmiotowością człowieka nie ma wspólnej podstawy z widoczną na tym forum awersją do *robola*, bo to ostatnie jest skutkiem właśnie przedmiotowego traktowania człowieka. Robole miały zrobić rewolucję, co by nam się lepiej żyło, a tu co, nic. Oni walczą o swoją pełną michę.

>Jak widać z tej dyskusji, "bezinteresowna" miłość łatwo przekształca się w zawiedzioną, jeśli obiekt nie pokrywa się z bezpodstawnymi wyobrażeniami na jego temat.>
Bo nie była bezinteresowna jeśli *wyobrażenia* były dość konkretne. Plebs jaki jest każdy widzi i trzeba z nim i nad nim pracować, na podobnej zasadzie jak wychowywanie dzieci w rodzinie. Miłość rodzicielska jest skłonna do poświęceń i prawie nigdy nie przeradza się w nienawiść.

>Za to plebs można kochać, bo plebs tym się różni od "robola", że potrafi się odwdzięczyć zapierdalaniem za pół darmo, w świątek czy piątek.>
Ja lewica inaczej rozumiem bezinteresowność.

>Empatia nie jest monopolem lewicy. Jeśli zorganizowane masy ciążą ku prawicowemu populizmowi, to dlatego, że prawicowi populiści też te masy kochają. Pod warunkiem i dopóki świadomość owych mas pozostaje na poziomie tradeunionistycznym.>
Brawo EB, wchodzisz w tok mojego rozumowania. W istocie prawicowy populizm praktycznie niewiele się różni od lewicowego populizmu. Różnice występują dopiero na poziomie pewnych imponderabilów. Dlatego chadecja może łatwo wskoczyć w lewicowe buty. *Robol* ideologią ani klasowością dzieci nie wykarmi.

>Klasa robotnicza ze zradykalizowaną świadomością społeczną (nie mylić ze świadomością rewolucyjną) budzi lęk; plebs z tradeunionistyczną świadomością - empatię.>
Tak, ale to także się już zaciera. Teraz lęk zaczyna budzić najazd *Hunów*. Czy to będzie nowa klasa robotnicza Europy, która wreszcie uskuteczni rewolucję ? Trzeba rewolucyjnym lewicowcom pomodlić się do Allaha. :)

>Adrem chciałby, żeby lewica odrzuciła to, co ją odróżnia od prawicy i zdegradowała się do roli, powiedzmy, chadecji.>
Szczerze mówiąc coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że podział na lewicę i prawicę w istotnym, praktycznym aspekcie sprawy jest nieostry.

>Pomarzyć wolno. Ale dla lewicy życzenie adrema, sorry, nie jest imperatywem kategorycznym.
Ale tylko dla lewicy de nomine, można dodać.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-23 08:29:26, suma postów tego autora: 2307

Klapa agit-propu

Komunistom zdawało się, że jak oświecą robotników (wniosą świadomość rewolucyjną) to rewolucja będzie kwestią czasu. Przy pierwszym kryzysie oświeceni robotnicy zdmuchną kapitalizm z powierzchni ziemi. Tak się nie stało. Można śmiało powiedzieć, że trwające niemalże dwa stulecia!! oświecanie skończyło się fiaskiem. Całe pokolenia komunistów wnosiły świadomość rewolucyjną i nic na tym polu nie zdziałały. Niemalże wszędzie komuniści byli w mniejszości, często na marginesie. Nie podbili serc i umysłów robotników.
Robotnicy nie pragną dyktatury własnej klasy, ani społeczeństwa bezklasowego. Pragnienia klasy robotniczej są dziś typowo mieszczańskie.
A przecież klasa robotnicza powinna murem stać za komunizmem, za własna partią. Kto nie za komunizmem ten zdrajca klasy i pachołek burżuazji, w dupe je.., znaczy kopany. Klasa robotnicza murem za swoją partią. Kto nie za partią ten ch... złamany.
Po dwustu latach agitacji tak to powinno wyglądać, a jak wygląda? Klasa robotnicza jest przeżarta burżuazyjną ideologią od góry do dołu. Agit-prop nic nie daje.

autor: Bartek, data nadania: 2017-02-23 12:09:08, suma postów tego autora: 2550

Każdemu to, na co zasługuje


Było czytać "Lotną", wiedzieć, co czym zastąpić i niżej mierzyć.

Ale jak ktoś nie ma czym, to mu nawet to nie pomoże.

autor: RR, data nadania: 2017-02-23 14:42:21, suma postów tego autora: 151

Lepsza własna kasa, niźli wspólna klasa

Ciekawe, chociaż spodziewane kończenie dyskusji. Życie zda się pokazywać, że we współczesnym świecie globalizacji nie ma solidarności klas, a być może samo marksowskie pojmowanie klasy przejdzie do lamusa. Przecież nikt nie ma chęci, aby zostać proletariuszem, ktory z kajdanami wyzwoli się z wyzysku. Wygrywaja korporacje, zwłaszcza te, które potrafią współpracować na polu miedzynarpdowym w kształceniu i promowaniu własnej kadry, umiejętnie poruszać się na rynkach finansowych i manipulować kapitalem w skali globalnej. Rozziew płac sprzyja tworzeniu błyskawicznie nowej plutokracji. Odrzucenie mrzonki interesow narodowych, choć dbanie o własne gniazdko i dobrze ulokowane zasoby, przy jednoczesnym wywoływaniu napięc, absorbujących uwagę motłochu. Zwykli ludzie wpadli w pułapke kredytową i przytłoczeni życiem nie maja chęci, ani wiedzy, aby rozwiązywać niepojęte. W tym miejscu pojawia się potrzeba światłych mężów stanu, którzy potrafią wskazać zrozumialy cel, wroga, który przeszkadza w osiągnięciu dobrobytu, a po dojściu do władzy podsypać swoim. Większą popularność zyskują przy tym ci, którzy potrafią pokazać, że wskazanego wroga przygwoździli do ziemi, odarli z szacunku i dobrobytu. To zaspokaja lepiej własne poczucie wartości, że komus stalo się gorzej. Fakt, że iluś tam ma lepiej, ale mnie tam nie ma, jest mniej ceniony. I tak wchodzimy na równię pochylą, gdzie prześladowania i rządzenie nienawiścią staje się siłą napędąwą dla utrzymania władzy. Obym był w błędzie.

autor: qaduc, data nadania: 2017-02-23 22:36:42, suma postów tego autora: 296

RAJ, CZYLI KONIEC HISTORII

"Brawo EB, wchodzisz w tok mojego rozumowania. W istocie prawicowy populizm praktycznie niewiele się różni od lewicowego populizmu. Różnice występują dopiero na poziomie pewnych imponderabiliów. Dlatego chadecja może łatwo wskoczyć w lewicowe buty. *Robol* ideologią ani klasowością dzieci nie wykarmi."

Trzy kwestie:
1. Dlatego właśnie odcinamy się od "lewicowego populizmu" (tj. od zawiedzionych w miłości do "robola"). Tak więc jednak jesteś, adrem - jako lewicowy populista, odwrotną stroną tego samego medalu, co Bartek, lemski czy motyl et consortes.
2. Imponderabilia mają zasadnicze znaczenie.
3. Dzieci nie wykarmi, ale 2 000 lat chrześcijańskiego miłosierdzia (populizmu) też nie rozwiązało problemu.

Bo też i nie miało takiego celu. Ubóstwo i marginalizacja są stanem "normalnym" w społeczeństwach klasowych. Klasowo dopuszczalnym lekiem na nie jest filantropia. Niekiedy potrafi ona załagodzić problem, a niekiedy jest bezsilna.

Weź taką Brazylię – po 30 latach populizmu (lewicowego!) sukces programu „zero głodu”, jeszcze zanim na dobre przyniósł pierwsze owoce, to kryzys kapitalistyczny w 2008 r. położył mu kres.

I tak dwa tysiące lat... historii zachodniej cywilizacji.

Biedni mają duży przyrost naturalny, więc per saldo żadne pomory i głód nie zlikwidują w sposób „naturalny” zapotrzebowania na jałmużnę, która miłosiernym daje przepustkę do raju.

Problem w tym, że historia nie stoi w miejscu, ale jest areną walki klasowej, czy to się komu podoba, czy nie. W świadomości społecznej pozostała trwała zdobycz – że celem jest taka organizacja społeczeństwa, która zniesie wyzysk i nierówności społeczne. Drogi do tego celu są historycznie testowane. Kapitaliści i inni przeciwnicy społeczeństwa bezklasowego opierają swoją argumentację na tym, że niemożliwa jest droga pokojowa. W ten sposób deklarują, że swego posiadania będą bronili do upadłego. Grupy pośrednie, lękające się, że będą musiały podzielić się swym skromniejszym dobrostanem z licznymi wyzyskiwanymi masami, przyłączają się do właścicieli środków produkcji. Tym samym wskazują, że chociaż chętnie przyznają się do szerokiej wspólnoty z tzw. klasą pracowników najemnych, to jednak ich instynktowne sympatie w sposób niezafałszowany dowodzą ich obiektywnego pokrewieństwa z klasą żyjącą z wyzysku i wartości dodatkowej.

Nie udało się zadekretować „końca historii” wraz z upadkiem obozu „realnego socjalizmu”. Chociaż niechlubna karta stalinizmu dodała tu argumentów.

Świadomość historyczna walczących wyznacza cele do osiągnięcia. Tak jak niemożliwe jest opanowanie ciekawości poznawczej, mimo potencjału samozniszczenia, które tej ciekawości niekiedy towarzyszy, tak samo niemożliwe jest zatrzymanie świadomości ludzkiej na akceptacji nierówności społecznej. Choćby religia i ideologia klas panujących robiły wszystko, żeby tę historię zakończyć.

Idea społeczeństwa bezklasowego jest logicznym ogniwem rozwoju potencjału świadomościowego człowieka jako istoty społecznej. To jest obiektywna logika (dialektyka) rozwoju. Nie chodzi więc o to, CZY walczyć o społeczeństwo bezklasowe, ale o to JAK.

Wyjaśnienie sobie tej kwestii powinno uprościć dyskusję.

Podsumowując: Wpychanie robotnika w status "plebsu" (klasy pracowniczej, prekariatu itp.) zamyka drogę dla rozwiązania problemu społecznego. Wielu pretendentów do lewicowości przyjmuje za pewnik, że problem społeczny nie jest możliwy do rozwiązania. Przyjmują oni, że problem jest "naturalny" i akceptują strategię społeczeństw tradycyjnych - zarządzania biedą.

I to jest różnica nie między „lewicowym” a „prawicowym” populistą, ale między marksistą a populistą.

autor: EB, data nadania: 2017-02-25 19:11:45, suma postów tego autora: 856

PRAWO KADUKA

qaduc: "przecież nikt nie ma chęci, aby zostać proletariuszem, który z kajdanami wyzwoli się z wyzysku."

Czy chodzi ci o to, że lepiej pozostać wyzyskiwanym kajdaniarzem niż proletariuszem? Czytaj: robotnikiem.

Chłopu pańszczyźnianemu to zdejmowali wraz z kajdanami buty, a tu wraz z kajdanami odejmują proletariuszowi wyzysk, bydlaki!

No i propaganda Bartka dała rezultaty - wyzyskiwany pracownik korporacji ma gdzieś walkę o lepszy świat, ba, nawet walkę o lepszą Polskę, myśli tylko o swoim gniazdku i marnej kasie, aby tylko był ktoś, kto będzie miał gorzej od niego. Będzie ślepo słuchał samozwańczych wodzów, którzy mu tę satysfakcję zafundują.

Byle nie zostać zaliczonym do "roboli". Choćby i bez kajdan, choćby i wolnych od wyzysku...

Oczywiście, to żart. Qaduc tylko się przejęzyczył. Nie wiem, czy po freudowsku. Czasami mam wrażenie, że ludzi są pogrążeni w takiej depresji, że nie docierają do nich własne myśli. Rejestrują je tylko gdzieś na marginesie świadomości.

Trudno się dziwić... Jak się czyta Bartkowe "mądrości"...

autor: EB, data nadania: 2017-02-25 19:53:14, suma postów tego autora: 856

RANY BOSKIE

Wasz niedościgniony świadomy "robotnik-kretyn" właśnie samokrytycznie wyczyścił swoją kolejną facebookową odsłonę (stalinizm kulinarny, inbizm kulinarny 1, inbizm kulinarny 2)
https://www.facebook.com/groups/593265424190731/permalink/632711380246135/.
Adrem zaś wreszcie trafił do raju http://www.dyktatura.info/?p=5327#more-5327.

autor: BB, data nadania: 2017-02-26 07:37:14, suma postów tego autora: 4605

Trzy kwestie

>Trzy kwestie:
>1. Dlatego właśnie odcinamy się od "lewicowego populizmu" (tj. od zawiedzionych w miłości do "robola"). Tak więc jednak jesteś, adrem - jako lewicowy populista, odwrotną stroną tego samego medalu, co Bartek, lemski czy motyl et consortes.>
Nie przekręcaj EB, lewicowy populizm to nie są zawiedzeni w miłości do *robola*, to pojęcie bardziej ogólne.
*Populizm* to zupełnie coś innego. Według stosowanej w dzisiejszej politologii nomenklatury. Obowiązuje zasada utrzymania władzy przy narastaniu różnic społecznych i podrzędnej, przedmiotowej, upośledzonej roli plebsu. Kto idzie w kierunku zmiany tego stanu tak z lewej czy z prawej strony i poprawy sytuacji plebsu jest nazywany populistą.
Natomiast określony stosunek Bartka i innych do *robola* jest stanem zawodu z powodu fiaska nadziei wynikającego z bezrefleksyjnego traktowania nauki waszego Proroka. Jesteście więc tak samo przegrani i to wy razem jesteście drugą stroną medalu zwanego lewicowym populizmem. *Odcinanie się* nie tyle od *zawiedzionych w miłości* co od klęski jest tyle zabawne co nieskuteczne.
Naturalnie pozostanie zawsze możliwość poppieprzyć sobie teoretycznie o rewolucji :).

>2. Imponderabilia mają zasadnicze znaczenie.>
Chcecie sprzedać ludowi te imponderabilia, ale czy lud to kupi ?

>3. Dzieci nie wykarmi, ale 2 000 lat chrześcijańskiego miłosierdzia (populizmu) też nie rozwiązało problemu.>
Nie rozwiązało pomimo pomocy 2000 lat powstań i rewolucji, ale ciągle jest nadzieja.

>Podsumowując: Wpychanie robotnika w status "plebsu" (klasy pracowniczej, prekariatu itp.) zamyka drogę dla rozwiązania problemu społecznego.>
Wynoszenie robotnika na piedestał zbawcy i stwórcy społeczeństwa bezklasowego jest w obliczu rzeczywistości i tendencji jej zmian bezproduktywne i nieracjonalne.

>Wielu pretendentów do lewicowości przyjmuje za pewnik, że problem społeczny nie jest możliwy do rozwiązania. Przyjmują oni, że problem jest "naturalny" i akceptują strategię społeczeństw tradycyjnych - zarządzania biedą.>
Nie nazywałbym ich lewicowcami. Wielu realistów jednak uważa, że należy działać w kierunku jego rozwiązania, że możliwa jest poprawa, różnice powstają jeśli chodzi o metody.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-02-27 16:45:22, suma postów tego autora: 2307

Podsumowanie podsumowania


Populistyczne krzewienie istotnych lewicowych idei, tj. naruszających porządek rynku jest tak samo bezskuteczne i głupie, jak przekonywanie niewolnika targu przez przekupki do jego zburzenia.
Można w ten sposób zabiegać o przychylność dla mniej radykalnych pomysłów, ale tutaj zaczyna się konkurencja prawicowych populistów, którzy bez ogródek przejęli wiele lewicowych pomysłów, a na dodatek łączy się to z przyjęciem ogłupiających jarmarcznych reguł i utratą wiarygodności dla poważniejszych postulatów.

W przypadku radykalnej zmiany występuje tutaj sprzeczność sama w sobie. Socjalizm nie jest sprawdzonym, gotowym towarem, ponieważ po pierwsze nie został jeszcze nigdzie w pełni urzeczywistniony, po drugie, jest projektem otwartym, tworzonym przez tych, którzy go wybrali, a nie jego zewnętrznych obserwatorów czy animatorów. Niewolnik targu nie może oszacować jego rynkowej wartości dla siebie.

Ogólnie więc można rzec, że lewicowy populizm to będzie i niecnotliwy, i niepowalający względem prawicowego (w realiach kapitalizmu).

autor: RR, data nadania: 2017-03-01 15:47:39, suma postów tego autora: 151

"Socjalizm nie jest sprawdzonym, gotowym towarem, ponieważ po pierwsze nie został jeszcze nigdzie...

... w pełni urzeczywistniony,.." - uważa pan RR
*
No , jasne - a to co było, to się nie liczy albo nigdy nie miało miejsca. Bardzo to wygodne wymazać gumką -myszką wszystkie wynaturzenia leninizmu-stalinizmu.
Przyroda obdarzyła nas zdolnością do amnezji, więc korzystajmy i plećmy trzy po trzy jak nie przymierzając jakiś Trump.
Socjalizmu nigdzie w pełni nie było, bo gdyby był, to wprawdzie uzasadnionych ofiar byłoby pięć razy tyle , ale za to ci co by przeżyli, opływali by w dostatki i byłoby OK!
Nie wiedziałem że głupotą można zarazić się przez Internet, ale okazuje się, że to możliwe!
Nie czytaj panie RR dalszych tekstów EB, bo pozostanie to Panu na zawsze!

autor: tarak, data nadania: 2017-03-02 01:07:59, suma postów tego autora: 3226

Adrem

Obawiam się, że jednak się mylisz. Któż to bowiem przekonywał mnie do "miłości" do plebsu? Czyli, żebym poszła twoim śladem. Takie uczucie, nie oparte na żadnej racjonalnej opoce, a na szlachetnym porywie serca trwa i trwa bez końca, dopóki nie skończy się rozczarowaniem. Tak więc to twój medal i twoja odwrotna strona, adremie.

autor: EB, data nadania: 2017-03-03 06:39:38, suma postów tego autora: 856

PRZEŻARTE RDZĄ NOŻYCE

PRL trwał 44 lata, Trzecia RP - już prawie 30 lat. Od tamtej pory problemy z przeludnieniem, głodem i chorobami nasiliły się, a nie zmalały. Pięć razy więcej ofiar niż za Stalina - i problem dla tych, co przeżyją, będzie rozwiązany. Jak pamiętam, to to jest właśnie ten "humanitarny" projekt rozwiązania problemów ludzkości a la tarak.
Tarak intuicyjnie wyczuł, że te moje rozważania o humanistach, co to traktują nędzę i śmierć z głodu oraz z wyleczalnych chorób, jako zgodną z chrześcijańską postawą miłosierdzia, są pisane z myślą o jego recepturach.
I zobaczcie - uderz w stół, a nożyce się odezwą! Pewne jak 2 razy 2 = 4.

autor: EB, data nadania: 2017-03-03 07:00:03, suma postów tego autora: 856

EB

Rzeczywiście przekonywałem do miłości do plebsu w swoim tekście *Pokochać Plebs* skierowanym do lewicy. No i okazuje się, że był to głos wołającego na puszczy (lewicowej), bo usłyszała go prawica. Wołanie moje może i było głupie, bo skierowane do *lewicy* nielewicy.(*Ni pies ni wydra...*:).

Lewica już tak ma, że kocha plebs bardziej niż szlachetnie urodzonych, tak jak w rodzinie matka kocha bardziej słabsze dziecko poświęcając mu więcej wysiłku i czasu, tak jak się jeszcze bardziej kocha kogoś bliskiego upośledzonego ciężką chorobą.
To się nie kończy rozczarowaniem, bo i tak nie ma nadziei na szybkie wyleczenie, ale tak się robi, *bo tak trzeba*.
Ewolucji się nie przeskoczy na koniu rewolucji.

Uczucia oczywiście nie można łączyć z racjonalnością. Kierujący się racjonalnością to już raczej bardziej racjonaliści niż lewica. Racjonalizm jednak nie prowadzi automatycznie do szczęścia, z tej prostej przyczyny, że nie ma mądrych. Dlatego wiele *racjonalnych* przedsięwzięć, idei kończyło się klęską.
Idee bywają piękne, ale odwzorowane w rzeczywistości stają się zwykle już tylko ich karykaturą.

Dlatego nie wolno przekreślać uczucia i intuicji.
*Bez serc bez ducha to szkieletów ludy...*
Dziękuję za rozmowę i pozdrawiam.

autor: Adrem63, data nadania: 2017-03-03 14:32:30, suma postów tego autora: 2307

"I zobaczcie - uderz w stół, a nożyce się odezwą! Pewne jak 2 razy 2 = 4." - pisze pani EB

Nie kieruję swoich uwag pod adresem pani EB, bo uważam ją za wypadek beznadziejny, tak jak beznadziejne są wypadki schizofrenii paranoidalnej, w której można pacjenta chwilowo uspokoić silnymi lekami ale i tak jak tylko urwie się lekarzom spod kontroli, to z brzytwą w ręku rozprawi się z wyimaginowanymi śmiertelnymi wrogami.

To smutna konstatacja i wcale mnie nie cieszy - wolałbym aby oczywista rzeczywistość lepiej docierała do świadomości pani EB a ona sama nie stanowiła zagrożenia dla społeczeństwa.
W ponad dwóch tysiącach wpisów wykazałem pani EB urojeniowy charakter jej poglądów ale to wszystko na nic, nadal uważa że można (i koniecznie trzeba) ludzi siłą przymusić do życia które im nie odpowiada.
To nieuleczalna choroba !

autor: tarak, data nadania: 2017-03-03 19:46:18, suma postów tego autora: 3226

Dodaj komentarz