System pomocy społecznej w Polsce i na świecie nie jest neutralny. Od lat działa w sposób, który wspiera tylko tych, którzy wpisują się w tradycyjny...
Xawier Woliński: Prawicowa rewolucja kulturalna
Michał Peno: Gorzki posmak kultury - wszyscy jesteśmy włóczęgami
Adam Jaśkow: Skąd znowu ten Brecht
Piotr Sadzik: Odebranie prawicy monopolu na śmiech to kwestia życia i śmierci
Filip Ilkowski: Cały świat, sikorki i rewolucja pracownicza
Jarosław Klebaniuk: Jak pies
Przemysław Prekiel: Wielki budowniczy Radomia
Piotr Ikonowicz: Stawiają słuszną diagnozę, ale nie wyciągają z niej wniosków
Przyczyną protestów są zmiany w prawie dotyczącym szkolnictwa wyższego, za którymi stoi liberalno-konserwatywna koalicja CDU-FDP. Nowe rozwiązania umożliwiają pobieranie semestralnych opłat za studia w wysokości do 500 euro przez poszczególne uczelnie – przy czym decyzja o ich wprowadzeniu leży w gestii samych uczelni.
Zgodnie z przepisami zawartymi w innej ustawie zmieni się status prawny uczelni. Nie będą podlegać już władzom krajowym, za to podporządkowane zostaną kręgom biznesowym. Zapewnić taki stan rzeczy ma nowa instytucja – Rada Uczelni – składająca się w 50 proc. z członków spoza uczelni (razem z przewodniczącym) – w tym osób z kręgów gospodarczych.
W myśl nowych przepisów uczelnie zostaną przekształcone w samodzielne przedsiębiorstwa, które w szczególnym wypadku mogą nawet zbankrutować.
Nowe przepisy oznaczają również drastycznie zmniejszenie udziału studentów w gremiach mających wpływ na działanie uczelni. Ze starych przepisów skreślono też ustępy mówiące o społecznej, politycznej i ekologicznej odpowiedzialności szkół wyższych.
Studenci uniwersytetu w Münster protestują przeciwko wszystkim tym rozwiązaniom.
Ich protest nie jest pierwszym tego typu działaniem. Blokady rektoratów miały już miejsce m. in. w Bielefeld, Duisburgu, Siegen, Paderbornie, Marburgu, gdzie też blokowano autostradę. W Düsseldorfie odbyła się kilkutysięczna demonstracja. Wszelkie studenckie blokady są zazwyczaj brutalnie rozbijane przez policję.
Nowe przepisy dotyczące opłat dotykają jak na razie 6 z 16 niemieckich landów – ok. 1,2 spośród 2 mln niemieckich studentów najprawdopodobniej będzie już niedługo płacić za studia.
Julian Blich
