W wyniku ataku przeprowadzonego przez armię izraelską w Strefie Gazy śmierć poniosło dziewięć osób, a ponad 30 zostało rannych. Wśród ofiar jest dwoje dzieci.

Przedstawiciele armii izraelskiej oświadczyli, że atak był wymierzony w "grupę terrorystów", których celem było ostrzelanie rakietami Katiusza okupowanych przez Izrael terytoriów palestyńskich. Według świadków zdarzenia, w chwilę po pierwszym pocisku, który uderzył ciężarówkę, wystrzelony został następny, którego ofiarami byli głównie przechodnie i służby ratunkowe.

W ataku, jednym z wielu w ciągu ostatnich kilku dni, zginęło również dwóch Palestyńczyków powiązanych z organizacją Islamska Święta Wojna. Niektóre z obecnych na miejscu zdarzenia osób potwierdziły, że w zniszczonej ciężarówce znajdowały się rakiety.

Uznawany za umiarkowanego prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmoud Abbas oskarżył Izrael o "państwowy terroryzm".

Z kolei izraelski minister obrony Amir Peretz, zapowiedział, że Izrael, który unikał działań prewencyjnych, w związku z reakcją społeczności międzynarodowej na zbombardowanie plaży w Strefie Gazy (pisaliśmy o tym tutaj), został zmuszony do ich podjęcia. Powiedział też, że druga rakieta nie została wystrzelona przez armię izraelską.

W odpowiedzi, organizacja Islamska Święta Wojna w wydanym oświadczeniu napisała, że dzisiaj my pożegnaliśmy naszych męczenników, jutro Izrael będzie opłakiwał swoich zmarłych.