Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, że Francja dyskryminowała lesbijkę. 46-letniej przedszkolance ze wschodniej Francji, która od 1990 roku mieszka z inną kobietą, sąd niższej instancji w 1998 roku odmówił prawa do adopcji dziecka. Wyroku nie zmieniły odwołania do sądów wyższych instancji, łącznie z najwyższym sądem apelacyjnym. Sędziowie uzasadniali swoje orzeczenie "stylem życia" kobiety.

Trybunał w Strasburgu uznał, że orientacja seksualna była głównym powodem odrzucenia wniosku adopcyjnego, co wedle jego zasad jest niedopuszczalne. Wedle orzeczenia Trybunału, prawa do adopcji można pozbawić tylko w przypadku szczególnie poważnych i przekonujących problemów związanych z prywatnym życiem potencjalnego rodzica; orientacja seksualna nie może być przeszkodą. Francuskie władze zostały zobowiązane do wypłacenia odszkodowania w wysokości 10 tysięcy euro oraz pokrycia kosztów sądowych, a także do zapobiegania podobnym dyskryminacjom w przyszłości.

To kamień milowy. Ta decyzja zamyka administracjom poszczególnych państw możliwość odmowy adopcji dzieci przez osoby homoseksualne, a w wielu krajach się to zdarzało - mówi Robert Biedroń, szef Kampanii przeciw Homofobii.

Gdyby podobny wyrok dotyczył Polski, to my i tak się na adopcję dziecka przez homoseksualistę nie zgodzimy - ripostuje wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski. Trybunał może sobie wyrok wydać, ale i tak nie będzie on w Polsce wykonany. Będziemy się bronić, bo to jest nie do pomyślenia, aby homoseksualista adoptował dziecko.

Z sondaży wynika, że około 90 proc. Polaków jest przeciwnych adopcji dzieci przez pary homoseksualne.