Minął pierwszy dzień Przystanku Woodstock w Kostrzynie. Jerzy Owsiak poprowadził spotkanie w namiocie "Akademia Sztuk Przepięknych".

Nikt nie powinien dofinansowywać telewizji państwowej. Nie powinna dostać ani złotówki. Tam pracuje więcej ludzi niż w Hucie Warszawa. Może się utrzymywać z reklam. Ale żeby do tego dojść, powinna najpierw sięgnąć dna. Wtedy coś sensownego się z tego wykluje. Tak się stało z niektórymi szpitalami, które zaczynają się prywatyzować. Przez lata mieliśmy problem ze szpitalem w Kostrzynie, bo nie mieli pieniędzy. Od dwóch lat szpital jest prywatny. I świetnie sobie radzi, nawet nas sponsoruje - mówił podczas spotkania.

Opowiedział się też za represyjną polityką antynarkotykową, w tym za karaniem za posiadanie nawet najmniejszych ilości marihuany na własny użytek. Minister Czuma próbuje dyskutować, czy nie karać tych, co mają zioło na własny użytek. Bo niby hodują je dla siebie. A jeśli zasieje sobie pole na własny użytek? - dowodził. Skonkludował: Problemem jest nieskuteczne zwalczanie handlarzy.

Podkreślił, że jego konflikt z Tadeuszem Rydzykiem nie świadczy o jego antyklerykalizmie. Mówił o dwóch obliczach Kościoła rzymskokatolickiego w Polsce, krytykując jedynie to z nich, które kojarzy z Radiem Maryja. Ten Kościół jest uparty, wrogi, upierdliwy i nietolerancyjny. Drugi to Kościół intelektualny. Inny - stwierdził.

Wedle Owsiaka, "agresja" Rydzyka nie jest dla polskiego kościoła reprezentatywna. To nie sprawa całego Kościoła. Dostaliśmy wiele kościelnych nagród: św. Alberta, czy św. Jerzego. Był u nas arcybiskup Życiński. Przystanek Jezus za pierwszym razem pojawił się u nas bez pytania, więc zgrzytało między nami. Dziś mamy bardzo dobre kontakty. Być może w niedzielę nawet zostanie tu odprawiona msza święta - powiedział. Przyznał jednak, że kościół po restauracji kapitalizmu w Polsce przeżywa pewne problemy, gdyż nie jest w stanie odgrywać roli, jaką odgrywał w PRL: Tam się szukało prawdy, odskoczni od betonu socjalizmu. Potem Kościół, już w wolnej Polsce, stracił wielu młodych ludzi.